Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odległy zastrzyk

Janczo Todorow
– Dziennie wykonujemy 30-40 zastrzyków – mówi Elżbieta Samorajska, pielęgniarka z gabinetu zabiegowego 105. szpitala wojskowego.
– Dziennie wykonujemy 30-40 zastrzyków – mówi Elżbieta Samorajska, pielęgniarka z gabinetu zabiegowego 105. szpitala wojskowego. fot. Janczo Todorow
W sobotę i niedzielę, kiedy miejscowy ośrodek zdrowia jest nieczynny, łękniczanie muszą jeździć do Żar, żeby zrobiono im zastrzyk.

Narzekają na koszta i stratę czasu. W Narodowym Funduszu Zdrowia zapewniają, że wszystko jest zgodne z prawem.

Jak stanowią przepisy, lekarz rodzinny służy pomocą tylko w dni powszechnie. W sobotę i niedzielę, a także w święta pomocy trzeba szukać gdzie indziej. W podobnej sytuacji, jak łęknicki, są pozostałe ośrodki zdrowia w powiecie. Tak więc mieszkańcy przygranicznego miasta muszą pokonać 35 km w jedną stronę, aby dostać się do żarskiego szpitala.

Zależy od lekarza
- Niektórzy mają zlecone zastrzyki nawet dwa razy dziennie - mówi radny Bogusław Junke.
- Wyobraźmy sobie dwie wędrówki do Żar w ciągu dnia, szczególnie jeżeli pacjent musi jechać autobusem. Tylko w jedną stronę bilet kosztuje ponad 10 zł.

Radny wspomina, że dwa lata temu miasto zawarło umowę z NFZ i pielęgniarka robiła zastrzyki na koszt gminy. W tym roku nie ma jeszcze takiego zlecenia. - Próbowano usługi pielęgniarskie przekazać lekarzom rodzinnym, ale oni nie są nimi zainteresowani - dodaje B. Junke.

- Stacjonarną opiekę lekarską i pielęgniarską zakontraktowaliśmy w tym roku w żarskim szpitalu wojskowym - informuje Stanisław Wróblewski, zastępca dyrektora lubuskiego oddziału NFZ. - To prawda, że taka sytuacja jest uciążliwa dla mieszkańców Łęknicy, ale wszystko zależy od lekarza zlecającego zastrzyki, czy inne zabiegi pielęgnacyjne. Jeżeli napisze w zleceniu, że mają być wykonane w domu pacjenta, to wówczas do domu chorego przyjedzie pielęgniarka.

W nieco lepszej sytuacji są mieszkańcy Lubska, czy Brodów, którzy na zastrzyki nie muszą jechać aż do Żar. - Zabiegi dla naszych mieszkańców wykonuje pogotowie w Lubsku. Też nie jest zbyt blisko, bo 13 km w jedną stronę, ale lepiej niż w Łęknicy - komentuje wójt Brodów Zbigniew Wilkowiecki.

Znaleźć pieniądze

- Sprawy nie można tak pozostawić - uważa B. Junke. - W końcu chodzi o nieduże pieniądze. Być może będziemy musieli je znaleźć w budżecie, żeby ponownie zawrzeć umowę z NFZ. Nie można się bezczynnie przyglądać, jak ludzie cierpią przez dojazdy na zabiegi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska