Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orzeł Międzyrzecz przegrał w Świdniku

(dob)
To był ciekawy, choć dziwny mecz. W trzecim secie międzyrzeczanie prowadzili już 16:10, by stracić aż 11 punktów z rzędu i ostatecznie przegrać pojedynek w Świdniku.

- W dwóch pierwszych setach walka była bardzo wyrównana, a drugiego przegraliśmy na własne życzenie - ocenił statystyk Avii Sebastian Lemieszek. - Prowadziliśmy bowiem już 20:17, by oddać pięć punktów z rzędu rywalowi, który nie zaprzepaścił szansy i wygrał na przewagi.

- Mój zespół rozprężyła chyba wiadomość o kontuzji Michała Lacha - argumentował trener Avii Krzysztof Lemieszek. - Chłopcy wyszli na plac nie w pełni skoncentrowani, a Orzeł prezentował się bardzo dobrze.

Niestety, w trzecim secie zdarzyła się odwrotna sytuacja, bo to międzyrzeczanie prowadzili już 16:10, by stracić aż 11 punktów z rzędu! Szwankowało u nich przyjęcie, stąd ataki wyprowadzali głównie skrzydłami. A tu, na groźnego bombardiera Macieja Kordysza czekał zwykle potrójny blok Avii. - Dostałem od Maćka Fijałka trzy piłki na lewe skrzydło, ale w decydującym momencie zawiodła koncentracja i nie sprostałem zadaniu - ocenił krytycznie Kordysz. - Przeciwnik to wykorzystał i wygrał ważnego seta.

Nieco inaczej widział to szkoleniowiec miejscowych. - Kordysz i tak był chyba najlepszy na boisku, bo mieliśmy duże problemy z jego zatrzymaniem - przyznał. - Zaczęliśmy więc taktycznie kierować nasze zagrywki na libero Orła Krystiana Pachlińskiego, który nie miał chyba najlepszego dnia.
W czwartej partii ,,Orły’’ znów przejęły na moment inicjatywę, lecz nie udało im się utrzymać korzystnego wyniku. - Przez problemy z odbiorem piłki, trwoniliśmy przewagi - przyznał trener Orła Andrzej Stanulewicz.

- Miejscowi grali ponadto bardzo dobrze blokiem, choć i my w tym elemencie radziliśmy sobie dobrze. Przegraliśmy przez niefortunne fragmenty meczu. Być może, gdyby był z nami Michał Lach, sprawy nabrałyby innego obrotu. Niestety, wcześniej straciliśmy Daniela Mroza, a teraz jego, więc nasza siła osłabła. To był dobry mecz, choć znów przegraliśmy końcówkę.

- Cóż, po wcześniejszych sześciu zwycięstwach, przegraliśmy trzeci raz z rzędu - mówi Kordysz. - Jak dotąd, nie mamy jeszcze recepty na przerwanie złej passy. Musimy to przeanalizować i wygrać wreszcie po Nowym Roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska