Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orzeł Międzyrzecz: przegrani, ale nie złamani

(rg)
Przyjmuje Michał Lach, w tle Maciej Kordysz. Międzyrzeczanie mocno postawili się bielszczanom tylko w sobotę.
Przyjmuje Michał Lach, w tle Maciej Kordysz. Międzyrzeczanie mocno postawili się bielszczanom tylko w sobotę. fot. Kazimierz Ligocki
Droga międzyrzeczan do ekstraklasy znacznie się wydłużyła. Na inaugurację play offów czołowej czwórki ,,Orły'' przegrały obydwa mecze w Bielsku-Białej.

BBTS BIELSKO-BIAŁA - MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:2 (25:20, 25:27, 25:17, 18:25, 15:11) i 3:0 (25:17, 26:24, 25:23) - stan rywalizacji 2:0

BBTS BIELSKO-BIAŁA - MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:2 (25:20, 25:27, 25:17, 18:25, 15:11) i 3:0 (25:17, 26:24, 25:23) - stan rywalizacji 2:0

BBTS: Jaszewski, Gaca, Mikołajczak, Tomczyk, Kałasz, Kusaj, Sufa (libero) oraz Król, Pająk, Jajszczak i Bielicki (tylko w niedzielę).

MOW ORZEŁ AZS AWF: Fijałek, Kordysz, Hunek, Wesołowski (tylko w sobotę), M. Lach, P. Lach, Kabziński (libero) oraz Hajbowicz (w niedzielę w szóstce), Janas, Jakubczak i Jarząbski.

Sędziowali: Marek Mianowski i Marcin Włodarski (obaj z Bydgoszczy) pierwszego dnia oraz Andrzej Kobienia i Michał Gruszczyński (obaj z Opola) drugiego. Widzów: 200 i 150.

Sobotnie, trwające aż 140 minut spotkanie obfitowało w nieoczekiwane zwroty wydarzeń. Pierwszy i trzeci set wygrali bez problemów gospodarze, bo nasi mieli problemy z przyjmowaniem zagrywek i rozegraniem.

W drugiej partii ,,Orły'' prowadziły już pięcioma oczkami, lecz w końcówce straciły całą przewagę i triumfowały dopiero po walce na przewagi. Zdecydowanie pewniej i wyraźniej międzyrzeczanie wygrali czwartą odsłonę, prowadząc w niej od pierwszej do ostatniej piłki.

Decydował tie break. Mimo początkowej przewagi BBTS 8:5, goście wyrównali na 10:10 i mieli wszelkie szanse, by cieszyć się z końcowego zwycięstwa. Dlaczego do niego nie doszło?

- Przy remisie Maciej Kordysz atakował ponad metr od siatki, piłka przeszła na stronę rywali lekko ją dotykając, a sędziowie odgwizdali naszemu zawodnikowi błąd dotknięcia taśmy! To niewiarygodne, by musiałby chyba mieć dwumetrową rękę! - relacjonował nam sobotnie wydarzenia trener Orła Andrzej Stanulewicz.

- Zrobiła się straszna awantura, zostaliśmy podcięci psychicznie. W następnej akcji arbitrzy znów zobaczyli dotknięcie siatki przez nasz skutecznie skaczący blok, a potem dodali gospodarzom jeszcze jedno "oczko" po rzekomym przekroczeniu środkowej linii przez Przemka Lacha. Jaka drużyna wytrzyma taką serię fałszywych gwizdków?!
Niedzielny pojedynek był o godzinę krótszy.

,,Orły'' poległy do zera, bo popełniły za dużo błędów. Zaczęły od zmarnowania czteropunktowej przewagi na początku pierwszego seta. W drugim prowadziły już 17:12, ale roztrwoniły cały dorobek po serii banalnych pomyłek. Na domiar złego, przy stanie 24:23 dla międzyrzeczan, rozgrywający Maciej Fijałek popsuł zagrywkę. W trzeciej odsłonie goście doprowadzili w końcówce do remisu 20:20, lecz końcówkę zasłużenie wygrali gospodarze.

- Pokonali nas dwukrotnie, ale na pewno nie złamali - zapewnił Stanulewicz. - Jak wchodziliśmy do pierwszej ligi, to też zaczęliśmy od dwóch porażek w Będzinie. Teraz może być podobnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska