BBTS BIELSKO-BIAŁA - MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:2 (25:20, 25:27, 25:17, 18:25, 15:11) i 3:0 (25:17, 26:24, 25:23) - stan rywalizacji 2:0
BBTS BIELSKO-BIAŁA - MOW ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:2 (25:20, 25:27, 25:17, 18:25, 15:11) i 3:0 (25:17, 26:24, 25:23) - stan rywalizacji 2:0
BBTS: Jaszewski, Gaca, Mikołajczak, Tomczyk, Kałasz, Kusaj, Sufa (libero) oraz Król, Pająk, Jajszczak i Bielicki (tylko w niedzielę).
MOW ORZEŁ AZS AWF: Fijałek, Kordysz, Hunek, Wesołowski (tylko w sobotę), M. Lach, P. Lach, Kabziński (libero) oraz Hajbowicz (w niedzielę w szóstce), Janas, Jakubczak i Jarząbski.
Sędziowali: Marek Mianowski i Marcin Włodarski (obaj z Bydgoszczy) pierwszego dnia oraz Andrzej Kobienia i Michał Gruszczyński (obaj z Opola) drugiego. Widzów: 200 i 150.
Sobotnie, trwające aż 140 minut spotkanie obfitowało w nieoczekiwane zwroty wydarzeń. Pierwszy i trzeci set wygrali bez problemów gospodarze, bo nasi mieli problemy z przyjmowaniem zagrywek i rozegraniem.
W drugiej partii ,,Orły'' prowadziły już pięcioma oczkami, lecz w końcówce straciły całą przewagę i triumfowały dopiero po walce na przewagi. Zdecydowanie pewniej i wyraźniej międzyrzeczanie wygrali czwartą odsłonę, prowadząc w niej od pierwszej do ostatniej piłki.
Decydował tie break. Mimo początkowej przewagi BBTS 8:5, goście wyrównali na 10:10 i mieli wszelkie szanse, by cieszyć się z końcowego zwycięstwa. Dlaczego do niego nie doszło?
- Przy remisie Maciej Kordysz atakował ponad metr od siatki, piłka przeszła na stronę rywali lekko ją dotykając, a sędziowie odgwizdali naszemu zawodnikowi błąd dotknięcia taśmy! To niewiarygodne, by musiałby chyba mieć dwumetrową rękę! - relacjonował nam sobotnie wydarzenia trener Orła Andrzej Stanulewicz.
- Zrobiła się straszna awantura, zostaliśmy podcięci psychicznie. W następnej akcji arbitrzy znów zobaczyli dotknięcie siatki przez nasz skutecznie skaczący blok, a potem dodali gospodarzom jeszcze jedno "oczko" po rzekomym przekroczeniu środkowej linii przez Przemka Lacha. Jaka drużyna wytrzyma taką serię fałszywych gwizdków?!
Niedzielny pojedynek był o godzinę krótszy.
,,Orły'' poległy do zera, bo popełniły za dużo błędów. Zaczęły od zmarnowania czteropunktowej przewagi na początku pierwszego seta. W drugim prowadziły już 17:12, ale roztrwoniły cały dorobek po serii banalnych pomyłek. Na domiar złego, przy stanie 24:23 dla międzyrzeczan, rozgrywający Maciej Fijałek popsuł zagrywkę. W trzeciej odsłonie goście doprowadzili w końcówce do remisu 20:20, lecz końcówkę zasłużenie wygrali gospodarze.
- Pokonali nas dwukrotnie, ale na pewno nie złamali - zapewnił Stanulewicz. - Jak wchodziliśmy do pierwszej ligi, to też zaczęliśmy od dwóch porażek w Będzinie. Teraz może być podobnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?