Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci na łasce dentystów. 12 specjalistów odmówiło pomocy Czytelniczce z chorym dzieckiem. Nasi internauci są zbulwersowani

Ilona Kaczmarek 68 324 88 18 [email protected]
fot. sxc.hu
Nasza Czytelniczka dzwoniła do dwunastu dentystów, by pomogli jej dziecku z bólem zęba. Natalię przyjął dopiero trzynasty! Po naszym artykule, w którym opisaliśmy tę bulwersującą sprawę, zagotowało się na forum "GL".

- Miałam tak samo! Dentyści mają gdzieś, że pacjent cierpi - uważa nie tylko Ania, ale i inni nasi internauci podpisani jako Janek, Jędrek, Gorzowiak, Rodzic… Najbardziej wkurza Was to, że ofiarami polskiej służby zdrowia padają dzieci. Takie właśnie, jak opisana przez nas wczoraj 13-letnia Natalia. Jej mama, pani Aniela prawie godzinę szukała dentysty, który przyjąłby dziewczynkę bezpłatnie, na tzw. książeczkę. Odmówiło jej aż 12 gabinetów i przychodni. Tłumacząc, że nie ma miejsc, czasu, warunków. Radzono mamie, by znalazła prywatny gabinet i będzie po kłopocie!

Co się więc dziwić, że zagotowaliście się na takie traktowanie pacjentów, którzy płacą grube pieniądze na składki NFZ? Dzwoniliście do nas, dodawaliście wpisy pod tekstem na www. gazetalubuska.pl. Współczuliście dziewczynce, ale i pomstowaliście na służbę zdrowia.

"Nic nowego, w Świebodzinie podobnie" - napisał Mafek13. Przed Bożym Narodzeniem tak bolał go ząb, że prawie mdlał z bólu. Ale od dentystów słyszał, że brakuje im narzędzi i żeby przyszedł po świętach. Na szczęście w końcu nasz Czytelnik znalazł życzliwego stomatologa, dzięki któremu nie miał świąt na przeciwbólowych tabletkach.

Rodzic zdradził na forum, że w zeszłym tygodniu miał bardzo podobną sytuację do tej, którą wczoraj opisaliśmy: "Moje dziecko z bólem zostało zarejestrowane dopiero na 20 bm. A miało banalną sytuację, a zarazem dość groźną, mianowicie podeszła ropa pod zęba. Jak wiadomo w takiej sytuacji żadne środki przeciw bólowe nie działają. Nie czekając na łaskę lub litość dentystów leczących na NFZ, poszedłem do prywatnej przychodni. No i niestety, za samo rozwiercenie zęba 80 dych poszło, ale ból ustąpił jak ręką odjął".
Dlaczego tak nas traktują i skazują na prywatne gabinety? Na forum wytłumaczenia tego zjawiska podjął się dentysta (podpisał się jako z drugiej strony). Wytłumaczył, że jest ich za mało. Że gdyby on miał przyjmować pacjentów z bólem, a codziennie odbiera przeciętnie 5-7 takich telefonów, to już nikogo innego by nie leczył. Bo na NFZ przyjmuje średnio od trzech do sześciu godzin dziennie, bo taki ma kontrakt. Cierpiący wyrzuciliby z kolejki pacjentów, którzy tygodniami czekają na umówioną wizytę.
Skoro fundusz podpisuje takie kontrakty, niech się nie dziwi, że potem skarżymy się rzecznikowi prawa pacjenta.

- Osoba z bólem musi być przyjęta w dniu zgłoszenia. Wynika to jasno z rozporządzenia ministra zdrowia - tłumaczy Anna Gwara, rzecznik praw pacjenta Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. - Nie znaczy to jednak, że cierpiący, od razu po przyjściu do przychodni, usiądzie na fotelu. Być może będzie musiał zaczekać. Jednak lekarze nie mogą odmawiać, wręcz muszą przyjmować pacjentów z nagłych przypadków.

Ale nie cieszmy się za szybko! Przepis przepisem, ale w praktyce nic nie zmusi dentysty, by nas przyjął, jeśli tego nie chce. Bo... odmówi i już. Wtedy zostaje nam tylko skarga. Najpierw do kierownika danej przychodni. Gdy to nie pomoże, wówczas do rzecznika praw pacjenta, który pyta szefa gabinetu o powód odmowy przyjęcia.

- Kwartalnie załatwiamy około 200 interwencji, nie tylko stomatologicznych. Jeśli przychodzi do nas na przykład mama z dzieckiem, które boli ząb, a nikt nie chciał go przyjąć, to dzwonimy do przychodni i prosimy o przyjęcie konkretnej osoby. W ten sposób, bez pisania skarg, staramy się pomagać pacjentom - tłumaczy rzecznik Gwara.

Ile skarg wpływa do NFZ-u? Usłyszeliśmy, że miarą nie jest liczba skarg, ale liczba tych uznanych za zasadne. Nie jest ich dużo…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska