- Ojciec jako osadnik wojskowy mógł zamieszkać w domu przy ul. Sienkiewicza, w dawnej rezydencji właścicieli Polskiej Wełny - wspomina pan Janusz. - W ośmiu pokojach były meble, zegary, zdjęcia, listy, znaczki…. Musieliśmy za to wszystko zapłacić w Państwowym Urzędzie Repatriacyjnym. Ojciec bardzo dbał o te przedmioty. Dbał o nie także syn-kolekcjoner. Do dziś zachowały się one w bardzo dobrym stanie.
W specjalnej, oprawionej teczce jest papier firmowy z symbolem rodziny Bakeleyów. Taki sam znak widnieje na lasce. Zachowało się też mnóstwo korespondencji, tej zawodowej i prywatnej. A że Bakeley był filatelistą, są też koperty z całego świata wraz ze znaczkami. Także polskimi. Są też m.in. bibularz, waga na listy, zestaw cyrkli, zapalniczka, barometr, poroża, trąbka myśliwska. Bo Bakeley uwielbiał polowania. Stąd też i zdjęcia jeleni z 1896 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?