Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pewnie dostanę coś fajnego

Redakcja
Sławomir Olszewski. 25 lat, rozgrywający. Jest kawalerem, ale ma dziewczynę Ewelinę. Wychowanek Zastalu w pierwszym zespole od sezonu 1999/2000.
Sławomir Olszewski. 25 lat, rozgrywający. Jest kawalerem, ale ma dziewczynę Ewelinę. Wychowanek Zastalu w pierwszym zespole od sezonu 1999/2000. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa ze Sławomirem Olszewskim, koszykarzem Zastalu Zielona Góra

Andrzej Flügel

- Jest pan zadowolony z pierwszej rundy?
- Trudno nie być, kiedy kończymy rok na pierwszym miejscu w tabeli. Wcale tak nie musiało być, bo mamy solidnych rywali i dziesiątkowały nas kontuzje. Stawka w tym sezonie jest bardzo wyrównana, a kilka zespołów ma spore ambicje.

- Jak by pan ocenił swoje występy?
- Pierwsze siedem, osiem meczów było zupełnie niezłych, później szło mi trochę gorzej. Na szczęście wygrywaliśmy, a to jest najważniejsze.

- Jest pan jednym z nielicznych w zespole, którzy grali w Zastalu jeszcze w ekstraklasie...
- Załapałem się na końcówkę w ostatnim sezonie, po którym - niestety - spadliśmy. Rozegrałem chyba z dziesięć spotkań, z czego bodaj połowę w play offach.

- Trapią was kontuzje. Pan też miał problemy?
- Tak, nie opuszcza nas pech. Miałem wybity palec, nosiłem specjalną szynę, ale już jest wszystko w porządku. Pan Mirek Rudkowski doprowadził mnie do pełnej sprawności, tak że mogłem już zagrać w ostatnim meczu w Poznaniu.

- Ta zła karta chyba się odwróci?
- Miejmy nadzieję. Bywa, że w zespole jest jedna, no dwie kontuzje. U nas nazbierało się łącznie chyba z dziesięć. To stanowczo za dużo.

- Idą święta. Trener da wam trochę wolnego?
- Po ostatnim, sobotnim meczu w Poznaniu mieliśmy trzy dni luzu. Jednak od środy trenujemy ostro i tak jak zawsze, czyli dwa razy dziennie. W Wigilię i w święta mamy oczywiście wolne, ale zaraz po nich znów się spotykamy.

- W sumie przerwy praktycznie nie ma...
- Już 7 stycznia gramy kolejny mecz. Na otwarcie 2007 roku podejmujemy w naszej hali Siarkę Tarnobrzeg. To ważne spotkanie. Łatwo nie będzie, ale liczę, że zwyciężymy. Trzeba dobrze zacząć.

- Uczestniczy pan w gorączce domowych przygotowań?
- Nie! Chyba, że trzeba wynieść śmieci. Wszystkim zajmuje się mama. Ja nie wtrącam się do kuchni.

- A prezenty? Podpatrzył pan co tam szykują dla pana?
- Nie, ale jak zawsze pewnie dostanę coś fajnego od rodziców.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska