MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pięćdziesiąt na dwóch

DARIUSZ CHAJEWSKI (68) 324 88 36 [email protected]
Zdaniem Narodowego Funduszu Zdrowia lubuski okulista "naciągnął" go na 50 tys. zł. Podczas śledztwa trzeba będzie też sprawdzić, czy okulistę zastępował czasem w pracy jego brat bliźniak.

Pani Krystyna z podgubińskiej wsi była z pracy nowego okulisty zadowolona i żal jej, że nagle przestał przyjmować. Przed kilkoma dniami dowiedziała się, że podobno zamiast znanego jej lekarza badał ją jego brat. Bliźniak.
- Nic tam nie zauważyłam - opowiada. - Ale to i nie dziwota, przecież mam zaćmę. Jednak o tego lekarza policjanci pytają.

Pięćdziesiąt na dwóch

NFZ przesłał dyrektorowi szpitala powiatowego w Krośnie rachunek. Ma zwrócić do kasy Funduszu około 50 tys. zł, które zdaniem urzędników od zdrowia nienależnie wypłacono jednemu z lekarzy - okuliście przyjmującemu w Gubinie.
- Z tego lekarza jesteśmy bardzo zadowoleni. Pacjenci też wyrażają się o nim w samych superlatywach - podkreśla dyrektor. - Jednak zgodnie z przepisami złożyłem doniesienie do prokuratury.
Według umowy lekarz miał świadczyć usługi na rzecz pacjentów w gubińskim gabinecie i prowadzić pełną dokumentację. Podczas kontroli wykryto głębokie luki w papierach, na niektóre badania "kwity" nie były prowadzone. Fundusz zakwestionował przede wszystkim konsultacje prowadzone podczas tzw. białych niedziel, czyli akcji badań profilaktycznych w głębokim terenie.

Jednojajowi

Jednak to nie koniec historii. Oto podczas rozmów ze stróżami prawa pacjenci zaczęli wyrażać wątpliwość, czy przyjmował ich rzeczywiście ten lekarz. Okazuje się, że "nasz" okulista ma brata lekarza. Także "od oczu".
- Cóż, jak wszyscy dzisiejsi lekarze uganiali się za każdym groszem, brali wszystko i w końcu się zakręcili - mówi znajomy lekarz. - Stąd bałagan w papierach i pewnie czasem jeden drugiego zastąpił. Jednak nie sądzę, żeby można tutaj było mówić o oszustwie, sam bym chętnie bliźniaka zatrudnił. A są naprawdę identyczni. Zawsze żartowaliśmy, że powinno ich się poznaczyć.
A co na to sam zainteresowany okulista? Jego zdaniem całe zamieszanie z rzekomym naciąganiem NFZ to nieporozumienie. Jest przekonany o swojej niewinności.
- Natomiast ta historia, że wymieniam się z bratem to bzdura - mówi lekarz. - Takie pogłoski ciągną się za nami od szkoły. Wystarczy, że jestem w gorszym humorze, a wszyscy się zastanawiają, czy to jestem ja, czy też mój brat. Owszem pomagał mi przy pracy w terenie, podobnie jak pielęgniarka. Stąd może te skojarzenia.
Sprawą zajmują się policjanci z krośnieńskiej komendy powiatowej. Jak informuje Dariusz Wyrwa w trakcie śledztwa okazuje się, że lekarz, a właściwie lekarze badali jednego członka rodziny, a wpisywali całe rodziny. W sporządzonej dokumentacji pojawia się imię raz jednego, raz drugiego lekarza, mimo że teoretycznie przyjmował tylko jeden z nich.
- A co to za sprawa, skoro są identyczni i obaj lekarze? - zastanawia się pani Krystyna. - Doktór to przecież doktór.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska