Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięcioboiści rozpoczynają bój o Londyn

Szymon Kozica 68 324 88 63 [email protected]
Szymon Staśkiewicz ma największe spośród Lubuszan szanse na wyjazd do Londynu. - Nie myślę o tym, które miejsce powinienem zająć w Budapeszcie. Muszę po prostu robić swoje - mówi.
Szymon Staśkiewicz ma największe spośród Lubuszan szanse na wyjazd do Londynu. - Nie myślę o tym, które miejsce powinienem zająć w Budapeszcie. Muszę po prostu robić swoje - mówi. Tomasz Gawałkiewicz
- Bardzo wierzę, że uda mi się zdobyć olimpijską kwalifikację - mówi Szymon Staśkiewicz. W przypadku Bartosza Majewskiego sprawa się skomplikowała. Młodzi zawodnicy ZKS Drzonków właśnie walczą o igrzyska.

Gdyby olimpijski ranking został zamknięty dziś, na igrzyska do Londynu pojechałoby najpewniej dwóch Polaków: Remigiusz Golis (G-8 Warszawa) i Szymon Staśkiewicz. Ale już wkrótce klasyfikacja może się wywrócić do góry nogami. Bo liczą się trzy najlepsze starty, a te najsolidniej punktowane dopiero przed nami: mistrzostwa świata w Rzymie (7-13 maja) i finał Pucharu Świata w Chengdu (26-27 maja).

Żeby wszystko zatrybiło

- Czy pojadę na igrzyska? W tym momencie trudno powiedzieć. Bardzo wierzę, że uda się zdobyć kwalifikację. Mam już sporo punktów, które pomogą mi awansować do finału Pucharu Świata. Liczę, że tam wywalczę kolejne. Forma jest wysoka - oceniał swe szanse Staśkiewicz we wtorek, tuż przed wylotem na zawody PŚ w Budapeszcie. - No, może poza jedną wpadką, bo właśnie dziś dopadło mnie zatrucie. Ledwo chodzę. Muszę o tym poinformować lekarza i trenera, bo nie chcę pozarażać chłopaków. Nie wiem, czy w ogóle powinienem startować w Budapeszcie...

Po konsultacji z doktorem okazało się, że nie ma przeciwwskazań. Eliminacje rozpoczęły się w piątek, więc Staśkiewicz spokojnie mógł czekać na swój występ. W PŚ startuje trzeci raz w tym roku. Wcześniej w Charlotte i Rio de Janeiro zakwalifikował się do czołowej 36.

W środę do stolicy Węgier poleciał też Bartosz Majewski. - Czuję się dobrze. Forma powinna być. Jest zdecydowanie lepiej niż przed poprzednimi zawodami Pucharu Świata - zapewniał we wtorek. - Ale nie ukrywam, że w moim przypadku sprawa kwalifikacji olimpijskiej bardzo się skomplikowała. W Charlotte w swojej grupie eliminacyjnej byłem 13., w Rio do Janeiro 14. A do finałowej stawki awansuje po 12 osób z każdej grupy. Miałem braki w pływaniu i biegu. Mimo, że pierwszą część sezonu przepracowałem bardzo dobrze i poprawiłem wszystkie wskaźniki, nie przełożyło się to na wyniki. Ale jestem dobrej myśli.

Co nasi zawodnicy chcą osiągnąć w Budapeszcie? - Nie myślę o tym, które miejsce mam zająć. Muszę robić swoje. Chcę wyjść z grupy eliminacyjnej i awansować do finału - stwierdził Staśkiewicz. - Ambitniej byłoby planować miejsce w czołowej szóstce, bo to da sporo punktów. Ale bezpieczniej w 12 - przyznał Majewski. Dodał, by życzyć mu zimnej krwi. I żeby wszystko zatrybiło.

Co z tym ,,kombajnem''?

W ostatnich latach w pięcioboju nastąpiła ważna zmiana. Bieg i strzelanie zostały połączone (jak w biathlonie). Zawodnicy nazywają to ,,kombajnem''. Czy chłopakom z Drzonkowa nowy pomysł mocno pomieszał szyki?

- W moim przypadku nie miało to istotnego wpływu. Dobrze się w tym odnalazłem. Przystosowałem się - przyznał Staśkiewicz, którego najmocniejszą stroną jest akurat szermierka. - Ta zmiana spowodowała, że strzelanie i bieg straciły na wartości. Ważniejsze stało się za to pływanie - ocenił Majewski, który najwięcej punktów zyskiwał właśnie na strzelnicy i crossie.

Kolejną nowością jest strzelanie: już nie ze śrutu, tylko laserowe. - Na początku zdarzały się awarie. Tarcze nie rejestrowały niektórych trafień. Systemy nie były przetestowane, ale była presja, by zdążyć przed igrzyskami. Teraz jest już OK - dodał Staśkiewicz.

Los tak zdecydował...

Gdy tak rozmawiałem z młodymi pięcioboistami ZKS i między wierszami wyłapałem, że Marcin Horbacz praktycznie nie ma szans na olimpijską kwalifikację, zrobiło mi się go zwyczajnie żal. Co się stało z ,,Torbim'', który na igrzyskach w Atenach tak pięknie walczył, dopóki przed jazdą konną nie wylosował fatalnej klaczy Alexis II?

- Marcin trochę chorował, kiedy trzeba było zrobić tak zwaną bazę, czyli kilometry biegu i pływania - wyjaśnił Staśkiewicz. - Ale najlepiej, gdyby sam się wypowiedział...

- Podczas zgrupowania w Spale miałem zapalenie oskrzeli. Miejscowy lekarz zalecił mi... inhalacje. I poczułem się jak w sanatorium w Ciechocinku, bo przecież to żadna kuracja - przyznał Horbacz. - Potem trzy tygodnie przeleżałem w łóżku. Gdy wróciłem z obozu okazało się, że mam już zainfekowane prawe płuco. Jedna kuracja antybiotykowa, druga... Wydłużyło się rozpoczęcie sezonu. Przygotowania zacząłem w styczniu, a inni zawodnicy już w październiku. Taką formę, jaką chłopaki mają w tej chwili, mogę osiągnąć w maju. Cóż, los tak zdecydował...

Teoretycznie Horbacz może jeszcze wywalczyć awans na igrzyska. Pod warunkiem jednak, że stanie na podium mistrzostw świata. Na razie trzyma kciuki za młodszych kolegów. - Szymon ma bardzo duże szanse. Dobry start w Budapeszcie da mu awans do finałowych zawodów Pucharu Świata. A później ewentualne miejsce w czołowej 16 mistrzostw świata może już oznaczać wyjazd do Londynu - ocenił.

Ranking olimpijski zostanie zamknięty z końcem maja. Pierwszego czerwca będzie już wiele wiadomo. A w połowie miesiąca - wszystko.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska