Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies najlepszym przyjacielem człowieka? Nie tylko! [ZDJĘCIA]

Dariusz Chajewski
Boryszyn. Zlot miłośników fortyfikacji i pojazdów militarnych. Pupile mile widziane.
Boryszyn. Zlot miłośników fortyfikacji i pojazdów militarnych. Pupile mile widziane. Mariusz Kapała
Każda z tych fotografii opowiada niezwykłą historię o związku człowieka ze zwierzętami. Tak, tak nawet Sebastian Pilichowski, pozwalający na wiele imponującemu karaczanowi brazylijskiemu, mówi ciepło o swoim pupilu.

Wprawdzie ten nie mruczy i nie szczeka, ale jego właściciel jest przekonany, że są przyjaciółmi. I stara się też przekonać innych, że wstręt czy też strach przed owadami jest irracjonalny. Są piękne... Cóż, tak może mówić tylko ktoś, kto „robalami“ interesuje się od dziecka.

A może pamiętacie historię Wojtka, bociana z Kartowic? Odniósł rany w walce o piękną bocianicę, która była jego żoną. Został w Polsce przygarnięty przez dobrych ludzi. Kocha ją nadal. I czeka. Całą zimę. Ona też pewnie coś do niego czuje, skoro odwiedza go każdego roku. Wpada na chwilę do Kartowic, niewielkiej wsi pod Szprotawą, po powrocie z afrykańskich wojaży.
- Jaka to była..., przepraszam, jaka to jest miłość - opowiadała nam opiekunka bociana. - Wojtek spędził u nas zimę, a ona do niego przyleciała. Gdybyście widzieli tę radość, szczęście. Zbudowaliśmy im nawet specjalne gniazdo, takie na ziemi, tylko podwyższone, aby para mogła to swoje uczucie skonsumować. Ale cóż, nie wyszło, a ona... Babki tak czasem mają. Kolejnego roku przyleciała, ale już z innym.

Później Wojtek wychował Zdzisię, bocianicę, która wypadła z gniazda. Odchował, co może wydawać się dziwne, nauczył latać i pożegnał... Odleciała, aby również po dwóch latach odwiedzić przybranego ojca. Niewiarygodne? Zbieg okoliczności? A co powiecie na to? Gdy Zdzisia odleciała kolejny raz, okazało się, że pani domu jest w ciąży, a tak długo czekali na dzieci. Na świat przyszły bliźniaki - Kuba i Michał. Szczęśliwi rodzice wiele razy żartowali, że to był prezent na pożegnanie. I jak tutaj nie wierzyć w bociany? Może i dzieci nie przynoszą, ale szczęście...

A widzicie tę krowę z Późnej ciągniętą przez pana Adama obok granicznego słupa? Do niej jej właściciel miał doprawdy świętą cierpliwość, gdyż miała turystyczne ciągoty, a co gorsza, stawiała na turystykę międzynarodową. Wystarczyło na chwilę spuścić ją z oka, by forsowała graniczną Nysę. Zanim Polska nie znalazła się w Schengen, za każdy razem ekstradycja zwierzęcia musiała się odbywać z załatwieniem wszystkich formalności i kilkukilometrową wędrówką przez przejście graniczne...

W ciągu kilkunastu lat pracy w „Gazecie Lubuskiej“ fotoreporter Mariusz Kapała uwiecznił wiele niezwykłych przyjaźni zwierząt i ludzi. Wielu czworonożnych bohaterów już nie ma. Ale ludzie twierdzą, że zawsze będą o nich pamiętać. Cóż, to także przecież kawał ich życia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska