Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka reczna: To były wielkie derby!

Redakcja
Krystian Kuta (w wyskoku) na początku meczu był najskuteczniejszym graczem. W ciągu 10 minut rzucił trzy bramki.
Krystian Kuta (w wyskoku) na początku meczu był najskuteczniejszym graczem. W ciągu 10 minut rzucił trzy bramki. fot. Remigiusz Kloc
- W tym spotkaniu niezwykle iskrzyło - skomentował trener Chrobrego Jarosław Cieślikowski, po pokonaniu lubinian 33:31.

To prawda. Tymi emocjami można by obdzielić kilka pojedynków.

O ile w meczach z rywalami ekstraklasy głogowianie grają różnie, to zawsze w ciemno można stawiać, że gra z Zagłębiem dostarczy niezwykłych przeżyć. Te pojedynki od lat elektryzują kibiców obu drużyn i nie inaczej było we wtorek. Zdziesiątkowani kontuzjami głogowianie wznieśli się na wyżyny możliwości sportowych i ambicjonalnych. A obawy o formę były, bo dwa dni wcześniej grali ligowy mecz z Miedzią Legnica.

We wtorkowym pojedynku Chrobry przeżywał kryzys praktycznie tylko raz, pomiędzy 20. a 30. minutą. Pojawiły się stare grzechy, czyli słabe rozegranie i niecelne, nieprzygotowane rzuty.

W drugiej części gospodarze przezwyciężyli słabość i zagrali niemal koncertowo. To co zawsze było dobrą stroną Chrobrego, czyli obrona, nareszcie zaskoczyła. Oba zespoły grały wyjątkowo twardo, o czym świadczy liczba przewinień. Lubinianie dziesięciokrotnie wędrowali na ławkę kar, natomiast głogowianie osiem razy. Co ciekawe, pojedynek ten zdecydowanie lepiej kondycyjnie wytrzymali gracze Chrobrego. W końcówce dobili gości.

Byli zmęczeni

- Ten mecz udowodnił, że derby zawsze rządzą się swoimi prawami - powiedział schodząc z parkietu szczypiornista Zagłębia Bartłomiej Tomczak. - Z pewnością pojedynek mógł się podobać, gdyż emocji nie brakowało. W pierwszej połowie powoli łapaliśmy swój styl gry. Niestety, w końcówce osłabliśmy. Nie wiem, z czego to wyniknęło. Po prostu szkoda tych dwóch punktów, ale walczymy dalej.

W zupełnie innym nastroju schodził do szatni jeden z bohaterów tego meczu Jarosław Paluch. - Na parkiecie było bardzo wiele walki - skomentował nasz kołowy. - Po niedzielnym, ciężkim meczu z Miedzią Legnica, byliśmy bardzo zmęczeni. Ponadto, trapią nas kontuzje. Ale udowodniliśmy, że mamy charakter. Mamy drużynę, z której z powodu urazów nieraz wypadają zawodnicy, ale ma ich kto zastąpić. O wyniku zadecydowała końcówka, którą bardziej wytrzymaliśmy kondycyjnie. Widać, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu.

Super kibice

Zmęczony emocjami był trener Chrobrego Jarosław Cieślikowski. - Wyjątkowo dramatyczny mecz - stwierdził. - Bałem się o końcówkę tego spotkania. Moi ciężsi zawodnicy zaczęli opadać z sił. Kluczem do zwycięstwa była nasza obrona. O ile w pierwszej części zagrała trochę słabiej i lubinianie zdobywali więcej bramek z kontr, to w drugiej połowie było na odwrót.

Można śmiało dodać, że wielki wkład w sukces mieli głogowscy kibice. Hala była wypełniona po brzegi, a atmosfera, jak w czasach, gdy Chrobry zdobywał wicemistrzostwo Polski. Za ten fantastyczny doping fanom szczypiorniaka dziękowały oba zespoły.

Krzysztof Zawicki
076 833 33 34
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska