POLSKA - SŁOWACJA 35:33 (15:17) i POLSKA - ARGENTYNA 24:23 (11:6)
POLSKA: Szmal, Wyszomirski - Tłuczyński 7 i 5, Bielecki 6 i 1, M. Lijewski 6 i 0, Jaszka 5 i 1, B. Jurecki 3 i 2, M. Jurecki 3 i 3, Kuchczyński 2 i 4, Tomczak 1 i 0, Jurasik 1 i 1, Jurkiewicz 1 i 1, Zaremba 0 i 3, Tkaczyk 0 i 1, Rosiński 0 i 1, Siódmiak 0 i 1.
Ani Słowacja ani Argentyna to nie potęgi. Obie drużyny pokonaliśmy, ale podopieczni Bogdana Wenty nie przekonali nas, że są w formie pozwalającej myśleć o strefie medalowej. Oba mecze miały odmienne oblicza i chyba, wbrew pozorom, więcej złego wydarzyło się w tym pierwszym, przeciwko teoretycznie lepszej, Słowacji.
Przeciwko sąsiadom zza południowej granicy nie zagraliśmy jako zespół. Brakowało przemyślanych akcji, praktycznie nie istniał obrotowy Bartosz Jurecki, a na lewym skrzydle Mariusz Jurasik regularnie przegrywał pojedynki z bramkarzem przeciwników. Większość zdobytych goli zawdzięczamy wspaniałym umiejętnościom indywidualnym Marcina Lijewskiego, Michała Jureckiego i Bartłomieja Jaszki. O ile dwaj pierwsi ładowali z dystansu bez opamiętania, o tyle ten ostatni potrafił przechytrzyć rywali, wbić się między nich i zakończyć akcję, dodajmy, zazwyczaj indywidualną. Na lewej flance jeszcze jako tako radził sobie Tomasz Tłuczyński, ale to nie wystarczało, aby odskoczyć od walecznych Słowaków. Oni mieli dwie armaty w postaciach obrotowego Andrei Petro, który jak tur przebijał się przez nasza defensywę oraz Daniela Valo, który był po prostu nie do zatrzymania.
Gdy na boisku pojawił się w końcu Karol Bielecki i dwoma potężnymi bombami wyprowadził naszych na prowadzenie 15:13, wydawało się, że natchnie kolegów do lepszej gry. Niestety, nie dość, że rywale Słowacy wyrównali, to w ostatniej minucie pierwszej połowy zapakowali nam dwie bramki.
To co martwiło najbardziej, to że nawet gdy zdołaliśmy jakoś przejąć piłkę, nie potrafiliśmy wyprowadzić kontry. Przecież w pierwszych 30 minutach nie zdobyliśmy w ten sposób ani jednego gola! A goście skarcili nas kilkakrotnie. Podobnie w drugiej części gry, gdy to rywale wyczekiwali na błędy Polaków. Naszą niemoc w tym elemencie przełamał Patryk Kuchczyński. Nie zmienia to jednak faktu, że graliśmy wciąż bez większego zrozumienia, a Lijewski, Bielecki, czy nawet niewysoki Jaszka, decydowali się głównie na rzuty z dystansu. Ale to właśnie jest przecież nasza siła -wielkie indywidualności, które potrafią radzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Bez dwóch zdań największe wrażenie zrobił ten ostatni, który dzielił i rządził, rozgrywał i rzucał. Był liderem, dobrym duchem drużyny i potwierdził, że jego wysoka forma z meczów towarzyskich nie była przypadkiem.
Ostatecznie, za sprawą celnych rzutów Bieleckiego i kapitalnej obrony Sławomira Szmala, zdołaliśmy zwyciężyć, ale mecz pozostawił wiele do życzenia. Mogliśmy sobie tylko ostrzyć zęby na Argentyńczyków i liczyliśmy na solidne trening strzelecki.
Wenta wyraźnie postawił jednak na defensywę, co przyniosło wymierny skutek, bo rywale zaliczyli pierwsze trafienie dokładnie w 14 min i 19 sek! Ale my również nie błyszczeliśmy, bo w tym czasie rzuciliśmy tylko cztery bramki. Wynik 11:6 do przerwy mówi sam za siebie. Można było jednak zauważyć poprawę w zgraniu, akcje były bardziej przemyślane, zaczęły funkcjonować skrzydła i środek. I chyba Wenta za bardzo uwierzył, że poradzimy sobie z nisko notowanym rywalem. Rzucił do boju drugą, a nawet trzecią linię, a ta po prostu sobie nie poradziła. Chyba najbardziej zawiódł debiutant Bartłomiej Tomczak, który wyraźnie się spalił. W końcówce biało-czerwoni sprawili nam wielką huśtawkę nastrojów, bo strata punktów była bardzo bliska. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze.
Podsumowując, brak zgrania i niepewność w obronie była aż nadto widoczna. Czy to zasłona dymna szczwanego lisa Wenty, czy nasza słabość, dowiemy się dopiero w jutrzejszym meczu z Koreą i czwartkowym, najważniejszym ze Szwecją. Dziś o 18.15 po drodze mecz z Chile i raczej pewny triumf. Oby...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?