Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piorunująca końcówka zielonogórskich koszykarzy w Warszawie. Wygraliśmy pierwszy mecz w 2019 roku

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Trener Igor Jovović wziął czas i zespół ruszył do walki
Trener Igor Jovović wziął czas i zespół ruszył do walki Mariusz Kapała
W pierwszym meczu w ekstraklasie w 2019 roku Stelmet Enea BC Zielona Góra zmierzył się w Warszawie z Legią. Pewnie wygrał nasz zespół

Nie da się ukryć, że kibice zielonogórscy z pewnym niepokojem oczekiwali inauguracji roku 2019 w wykonaniu swoich ulubieńców. Wprawdzie zielonogórzanie mieli na koncie trzy wyjazdowe porażki z drużynami, które najprawdopodobniej powalczą o medale, a w tym gronie nie wymienia się Legii, jednak warszawski klub jest chwalony za dotychczasowe występy i uznawany za taki, który może pokrzyżować szyki faworytom. Czy więc te obawy były uzasadnione? Okazuje się, że nie.

Zielonogórzanie zaczęli bardzo dobrze. Pierwsze punkty zdobył Zelijko Sakić, wyrównał Jakub Karolak. Potem, poza jednym wyjątkiem, kiedy w 2 min był remis 4:4 Stelmet spokojnie wygrywał i kontrolował sytuację. Zielonogórzanie dobrze bronili, spokojnie rozgrywali akcje i trafiali. W 9 min, po punktach Darko Planinicia prowadziliśmy już 22:11. Gospodarze starali się, próbowali, mieli kilka ciekawych akcji, ale w sumie niewiele mogli zrobić. Przez pierwsze pięć minut drugiej kwarty Stelmet odjeżdżał Legii. W 13 min inauguracyjne punkty w naszej ekstraklasie zdobył Amerykanin Eric Griffin, po chwili poprawił Michał Sokołowski i nasi wygrywali już 32:17. Wydawało się, że za chwilę jeszcze bardziej odjadą rywalom.

Jednak zielonogórzanie nie byliby sobą gdyby nie zaliczyli kilku minut dekoncentracji. I tak było w ostatnich pięciu minutach przed przerwą. Legia, która dopiero w 15 min zdobyła w drugiej kwarcie pierwsze punkty z gry to wykorzystała i potrafiła zmniejszyć różnicę, bo oba zespoły schodziły na przerwę przy prowadzeniu zielonogórzan 39:31. Tak więc z pierwszej połowy, z jednej strony można być zadowolonym, ale z drugiej sprawa nie była jeszcze rozstrzygnięcia, a do złamania stołecznego zespołu było jeszcze daleko.

Kiedy zaraz na początku drugiej połowy trafili kolejno: Gabe DeVoe, Sokołowski i Adam Hrycaniuk i Stelmet wygrywał 45:31 wydawało się, że odzyskaliśmy rytm i wigor. Jednak potem było już coraz gorzej. Nie trafialiśmy, rzucaliśmy z nieprzygotowanych pozycji. Pozwoliliśmy na to by Amerykanin Omar Prewitt się rozstrzelał i co chwilę trafiał. W efekcie nasza przewaga systematycznie malała. Nie potrafiliśmy zatrzymać tej niedobrej tendencji. W efekcie przed samym końcem trzeciej kwarty, po rzucie niezawodnego Prewitta Legia przegrywała tylko 49:52. Teraz już można było się obawiać o to czy Stelmet zdoła wygrać w Warszawie.

Jednak ostre słowa trenera w przerwie przed czwartą kwartą podziałały. Zielonogórznie wyszli jakby w tym krótkim czasie podładowali sobie baterie, a warszawianie wydawali się przestraszeni tym, że sprawili iż mogą powalczyć z faworytem o sukces. Pierwsze pięć minut czwartej kwarty było piorunujące i wynagrodziło zielonogórskim kibicom oglądającym ten mecz w telewizji nerwówkę trzeciej kwarty. Wszystko nam wychodziło, rywalom nic. W 35 min wygrywaliśmy 67:51, a więc wynik pięciu minut brzmiał 15:2 dla Stelmetu. To był nokaut w wykonaniu naszego zespołu! Legia już nie miała nic do powiedzenia.

Legia Warszawa - Stelmet Enea BC Z. Góra 59:76 (17:26, 14:13, 18:13, 10:24)

Legia: Soluade 11 (3), Kołodziej 7 (1), Karolak 6, Kowalczyk 4, Patiejew 0 oraz: Prewitt 15, Konopatzki 7 (2), Pinder 6, Sączewski 3 (1), Nowerski, Sadowski, Rubinsztejn po 0

Stelmet Enea BC: Sokołowski 17 (1), Sakić 14, DeVoe 10 (1), Hrycaniuk 8, Koszarek 6 (2) oraz: Planinić 10, Griffin 5, Zamojski 4, Starks 2, Matczak i Mokros po 0.

Sędziowali: Dariusz Zapolski, Damian Ottenburger, Tomasz Szczurewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska