Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 10 dniach Putin pokazał się publicznie: "Bez plotek byłoby nudno"

Sylwia Arlak AIP
aip
Dawno niewidziany Władimir Putin położył kres wszelkim spekulacjom - w końcu pojawił się przed kamerami. Co prawda spóźniony o 2 godziny, ale w dobrym zdrowiu spotkał się z prezydentem Kirgistanu, Ałmazbekiem Atambajewem, który przyjechał w niedzielę do Sankt Petersburga - informuje agencja Reutersa.

Dowodem są zamieszczone na Twitterze zdjęcia z rozpoczynającego się posiedzenia. Politycy dyskutują o współpracy kirgisko-rosyjskiej oraz o rozwijaniu wspólnych projektów. - Bez plotek byłoby nudno - swoją absencję skomentował sam zainteresowany.

Prawie dwutygodniowa absencja Putina dawała mediom coraz większą pożywkę do szerzenia spekulacji. Gdzie jest, co się z nim dzieje, czy pojawi się na 18 marca uroczystościach rocznicowych upamiętniających zajęcie Krymu przez "zielone ludziki'? Władze Rosji szykują przecież wielką imprezę na pl. Czerwonym. Internauci opublikowali w niedzielę mnóstwo zdjęć z Moskwy, na których widać wozy bojowe, czołgi i wyrzutnie rakiet.

Do wszystkich mniej lub bardziej prawdopodobnych teorii w poniedziałek dołączyła kolejna. Australijski dziennik "Kurier" - nie zdradzając swoich źródeł - podał, że prezydent cierpi na problemy z kręgosłupem i znajduje się pod opieką wiedeńskiego ortopedy.
Putina można było ostatnio oglądać jedynie w reklamowanym w Rosji od kilkunastu dni filmie "Krym. Droga do Ojczyzny". Lider zdradza w nim kulisy aneksji półwyspu. Rosyjska telewizja państwowa Rossija 1 pokazała ten dokument w niedzielę wieczorem. Putin przekonuje w nim, że operacja aneksji Krymu była całkowicie zgodna z prawem ukraińskim.
Rosyjski prezydent zauważył, że Zachód może mówić, co chce. Rosja według niego chciała stworzyć bezpieczne warunki dla mieszkańców Krymu i to, zdaniem Putina się udało - opisuje jego słowa rosyjska agencja TASS.
- Nie mogliśmy pozostawić tego terytorium i ludzi, którzy tam mieszkają samych sobie. I Postawiłem określone zadania i powiedziałem w jaki sposób będziemy działali. Od samego początku mówiłem, że będziemy działać w ten sposób tylko wtedy, gdy będziemy absolutnie pewni, że to jest to, czego chcą mieszkańcy Krymu - podkreślał.

Rosyjski lider zdradził też, że jego kraj był przygotowany do postawienia w stan gotowości bojowej swoich sił nuklearnych. Na Krymie znajdowało się wówczas ponad 20 tys. żołnierzy i oficerów, którzy dysponowali 43 wyrzutniami rakiet przeciwlotniczych. Do swojej dyspozycji strona rosyjska miała również 14 śmigłowców bojowych. Podkreślił jednocześnie, że najważniejsze jest niedopuszczenie do rozlewu krwi.

Jednak najpoważniej brzmią słowa Putina o tym, że prawdziwymi animatorami przewrotu w tym kraju były Stany Zjednoczone, które według prezydenta Rosji miały "pomagać w szkoleniu nacjonalistów", a same szkolenia bojowników miały według niego się odbywać m.in. w Polsce i na Litwie.
Prezydent twierdzi również, że wojska rosyjskie były gotowe do walki w Doniecku, na wschodniej Ukrainie. Wszystko po to, by uratować Wiktora Janukowycza, skorumpowanego, ale lojalnego polityka, który sprzyjał utrzymaniu Ukrainy w sferze wpływów Rosji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska