Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po naszej interwencji dla 20-letniego Adriana Gajdy z Iłowej znalazło się miejsce w zakładzie rehabilitacji

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
Gdy wczoraj Wiesława Gajda zabierała Adriana ze szpitala, nie obyło się bez łez. - To prawdziwy cud - mówiła kobieta.
Gdy wczoraj Wiesława Gajda zabierała Adriana ze szpitala, nie obyło się bez łez. - To prawdziwy cud - mówiła kobieta. fot. Aleksandra Łuczyńska
W środę został przewieziony do ośrodka MSWiA w Zielonej Górze. - Jestem szczęśliwa, że mój Adrianek zdrowieje tak szybko - mówiła wczoraj ze łzami w oczach Wiesława Gajda

- Jestem bardzo wdzięczna lekarzom ze 105. szpitala wojskowego w Żarach, bo sprawili, że stał się cud. Przywrócili mu życie, teraz wraca do zdrowia, zaczął jeść, mówić i chodzić. Jestem wdzięczna redakcji "GL" za pomoc. Po tym, jak napisaliście w "TŻŻ" o naszych problemach, błyskawicznie znalazło się miejsce i dziś syna zawiozą do Zielonej Góry. Będę mogła więc zabrać do domu męża, który jest po amputacji nogi - mówiła w środę kobieta.
W. Gajda opowiada, że kiedy syna przewieziono do szpitala po zatruciu glikolem, usłyszała, iż 99 procent takich przypadków kończy się śmiercią. - Wierzyłam jednak, że to będzie ten jeden procent i stał się cud - dodaje.
- Niemożliwe stało się możliwe - podkreśla Dariusz Kordiak, zastępca ordynatora oddziału neurologii wojskowej lecznicy. - Dzięki ofiarnej pracy kolegów z OIOM i naszym staraniom, Adrian szybko wraca do zdrowia. Teraz musi przejść rehabilitację.

Przypomnijmy. W ostatnim "TŻŻ" opisaliśmy dramat w domu państwa Gajdów. W sierpniu Adrian zatruł się glikolem i w stanie krytycznym trafił do szpitala. Po dwóch i pół miesiącach walki o jego życie został uratowany. Szpital miał jednak problem z umieszczeniem chłopaka w ośrodku rehabilitacyjnym. Dopiero po naszej interwencji w NFZ, miejsce szybko się znalazło.
Pan Edward ze Szprotawy w piątek trafił na neurologię. Do tej samej sali, co Adrian. - Przeczytałem w "Tygodniku" o jego dramacie. Zobaczyłem też, że ma jakąś starą komórkę i dałem mu 300 zł, żeby sobie kupił nową. Niech się cieszy - mówi skromnie.
Wczoraj zadzwonił do nas rehabilitant Adrian Kurpias z Jasienia, który zaoferował w ramach wolontariatu pomocy dla syna i męża W. Gajdy. - Jestem wzruszona. Tylu dobrych ludzi jest na świecie - podkreśla kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska