Dwa dni temu wicemistrzynie Polski odniosły kolejny cenny sukces w Eurolidze. Po zwycięstwach nad mistrzyniami Francji i Węgier, przyszedł czas na pokonanie najlepszej drużyny południowego sąsiada. Wygrana 87:72 nad ZVVZ USK Praga to zasługa całego zespołu. Dzięki temu akademiczki legitymują się takim samym bilansem jak Basket Bourges i MKB Euroleasing Sopron. Tylko punkt więcej mają prażanki i Good Angels Koszyce. Walka o awans zapowiada się do samego końca.
Jest dobrze, a mogło być jeszcze lepiej. Już od dawna ściskamy kciuki nie tylko za "sreberka", ale również za... prowadzący w naszej grupie Rivas Ecopolis Madryt. Do środy zespół z Hiszpanii był niepokonany, ale wieczorem po zaciętym spotkaniu przegrał na Słowacji pierwszy raz. Dla "Dobrych Aniołów" ten sukces może okazać się bezcenny, za to nam nieco popsuł plany.
- Z Ivanem Benesem (drugi trener ZVVZ USK - dop. red.) spotykaliśmy się często na uniwersjadach. W czerwcu w Belgradzie to on był górą, teraz role się odwróciły. W Pradze sporo bałaganu narobiła nam Katerina Elhotova (najlepsza zawodniczka tamtego meczu - dop. red.), ale dziś byliśmy na nią bardzo dobrze przygotowani - zdradził trener KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski. - To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Mieliśmy nieco problemów z defensywą, za to w ataku zagraliśmy koncertowo. Stosowaliśmy dużą zmienność w arytmii gry oraz szybkim ataku. Czeszki wygrywają ofensywą, więc cieszę się, że zatrzymaliśmy je na 72 punktach. Niestety, naszą radość popsuła nieco wygrana zespołu z Koszyc. Czeka nas zatem trudna walka do samego końca.
Gorzowianki poprowadził do zwycięstwa duet supersnajperów: Samantha Richards (25 pkt., 2 zb., 4 asysty) i Justyna Żurowska (21 pkt., 6 zb.). Świetny mecz zaliczyła także Sidney Spencer (15 pkt., 3 na 6 za trzy, 7 zb.). Z kolei rywalki punktowały równo - aż pięć z nich miało dwucyfrowy dorobek. Najwięcej wywalczyła doświadczona, prawie 200 spotkań w WNBA, Lindsay Whalen (15 pkt., 3 zb.). - Gorzów zagrał bardzo dobrze. Popełniliśmy zbyt wiele błędów, by myśleć o sukcesie. Przewagę, którą zbudowały gospodynie na początku, trudno było potem zniwelować - oceniła zawodniczka ZVVZ USK.
Po raz kolejny liderem KSSSE AZS PWSZ była wspomniana Richards. - Kilka tygodni temu to właśnie Czeszki pokazały nam, na czym polega Euroliga. Ale szybko się uczymy i nasz triumf nad zespołem z Pragi świadczy o tym, jak szybko robimy postępy - stwierdziła rozgrywająca "sreberek". - Wiedziałyśmy, że brak swobody rywalek w walce o deskę i na obwodzie oraz odcięcie możliwości rzutów z dystansu da nam powodzenie.
- Ten wieczór należał do gospodarzy. Zabrakło nam konsekwencji w obronie i to było przyczyną naszej porażki - bez ogródek przyznał Benes. - Kibice zobaczyli fantastyczne widowisko, byli świadkami dobrego basketu.
Po euroligowych emocjach pora wrócić na krajowe podwórko. W sobotę KSSSE AZS PWSZ zmierzy się w Toruniu z nieobliczalną Energą, a już dwa dni później podejmie outsidera, MUKS Poznań (początek w hali PWSZ przy ul. Chopina o godz. 18.00). Dwie wygrane byłyby dla naszych kibiców wspaniałym prezentem pod choinkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?