- Dlaczego walczył pan o możliwość składania przez mieszkańców projektów uchwał?
- Do tej pory mieszkańcy mogli pisać petycje, protestować, ale to do niczego władz nie zobowiązywało. Kiedy ludzie przyniosą projekt uchwały, radni będą musieli się nim zająć.
- Na co tak naprawdę mieszkańcy mogą mieć wpływ? Na to jak zostanie nazwana ulica?
- Też, ale nam nie tylko o to chodzi. To mogą być propozycje nawet do strategii rozwoju miasta, choćby rozbudowa ścieżek rowerowych. Mieszkańcy mogą mieć wpływ na zmiany w planie budżetu, na jego kształt. Mogą wypowiedzieć się, które z inwestycji dla nich są najważniejsze i zadecydować o tym, które będą pierwsze wykonywane. Chcemy, żeby mieszkańcy nie zajmowali się tylko dziurą na swojej drodze, choć do tego też mają oczywiście prawo, ale też przyszłością swojego miasta.
- I sądzi pan, że będą się angażować w takie sprawy?
- Szczerze mówiąc, nie wiem i chyba nikt tego nie wie. Na razie szykujemy zmianę nazwy ronda i regulamin konsultacji społecznych. Nie chodzi nam jednak o to, żeby mieszkańcy tworzyli nowe prawo, tylko forsowali bądź popierali konkretne sprawy. Do tej pory łatwiej było się na skrzyknąć przeciwko czemuś, teraz możemy też - pokazać na czym nam zależy.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?