Pokrętło agresora

Dwie wielkie gwiazdy, które pewnie od pierwszego treningu będą chciały pokazać, która lśni jaśniej, mogą rozsadzić każdy zespół. Nawet taki galaktyczny jak Real. Ciekaw jestem co wybierze Jerzy Dudek. Grę za mniejsze pieniądze czy znów ławę w Madrycie za znacznie większe. Mówił, że ma już jej dosyć i chce stanąć w końcu między słupkami. No, ale pewnie prezes ma argumenty żeby zmienił zdanie...

Co tam Real. U nas jest ciekawie. Minął tydzień, a sprawa tego kto zagra w ekstraklasie nie ruszyła z miejsca. Wielu zawodnikom z niepewnych swego statusu zespołów i tym, którzy być może grożą baraże, 30 czerwca kończą się kontrakty. Nie mogą czekać, bo być może ich kluby znajdą się o klasę niżej, więc woląc grać w najwyższej lidze muszą szukać innej pracy.

Z kolei prezesi proszą: poczekajcie. W desperacji prezydent Kielc, miasta, które jest właścicielem Korony i ciągle nie wie czy jest w ekstraklasie, czy będzie grać baraż, wystosował dramatyczny apel do prezesa PZPN o podjęcie decyzji. Aż się dziwię, że jest taki naiwny. Wódz naszego futbolu to był szybki, ale na boisku i 30 lat temu. Dziś nikomu się nie spieszy. Sprawy wzięły w swoje ręce sądy, a wszyscy wiedzą co to oznacza.

Ponoć liga zacznie się w terminie, a baraże mogą się odbyć nawet tydzień przed startem. Ale przecież składy ich uczestników powinny odzwierciedlać stan z poprzedniego sezonu. Jak to zrobić, skoro zawodnikom pokończyły się kontrakty, a niektóre kluby się wzmocniły bardziej od innych? Już widzę kolejny gigantyczny dym, jaki wówczas powstanie. Ale czy to coś nowego? Albo czytam gdzieś, że w sumie ktoś kiepsko wymyślił, że druga liga składa się z dwóch grup po 18 zespołów.

Dalekie wyjazdy, koszty, a poziom wcale się nie podniósł. Może wiec znów zrobić jedną grupę? Pięknie, minął rok od reformy, a już chcą majstrować... Inna sprawa, że ta reforma nie miała sensu. Pisałem o tym wielokrotnie. Poprzedni system, czyli ekstraklasa, druga liga i cztery grupy trzeciej był jasny, przejrzysty i dobry. Dziś wprowadzono dodatkowy szczebel, a jak się zdaje, twórcy tej zmiany sami nie wiedzą po co.

Pewien Czytelnik ciągle jedzie ze mną i moim kotem. To przykre, ale atakuje dla samej jechanki, wali ostro, zza węgła, od tak sobie, żeby przywalić. Mojemu kotu tak źle życzył, że biedak aż się rozchorował. Ale kocisko to kibic, twardziel i już wyzdrowiał. Ciągle też wypomina mi, że nie lubię żużla. Rzeczywiście nie jestem wielkim fanem tej dyscypliny, czego nie ukrywam, ale to nie jest w naszym regionie jeszcze karalne.

Gdyby się coś zmieniło i uwielbienie dla speedway'a zaczęło być obowiązkowe, to licząc na zmniejszenie przyszłych sankcji chcę oświadczyć, że ostatnie lubuskie żużlowe derby oglądałem i bardzo mi się podobały. Owego Czytelnika, mimo wszystko, pozdrawiam i proszę o przekręcenie pokrętła agresora lekko w lewo.
Koledzy dziennikarze z kraju dzwonili do mnie pytając, kiedy w Zielonej Górze zaczynają budować piłkarski stadion na 10 tysięcy widzów z oświetleniem.

No co im miałem powiedzieć? Że mamy tu zespół praktycznie w czwartej lidze z długami i niepewną przyszłością? Coś tam gadałem o długofalowych koncepcjach, marzeniach, które czasem się spełniają i takie tam...