Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomyłka czy błąd?

Redakcja
Przez Polskę biegnie medialna i żołnierska dyskusja, czyli bardzo męska o tym, czy w Afganistanie 16 lipca 2007 roku strzelano do uzbrojonych talibów znajdujących się na wzgórzach za wsią, czy przebywali we wsi celowo wmieszani pośród cywilnej ludności.

Główne pytania to obecnie powstające w prowadzonym śledztwie: kto strzelał, z czego strzelano, kto wydał rozkaz itp.? Że strzelali tam Polacy to nie ulega wątpliwości, że zginęli cywile, w tym dzieci, to już fakty udokumentowane. Ale pozostają pytania choćby o to, czy była to akcja odwetowa, prewencyjna, konieczna w danej chwili bojowej i nadal nieznane: kto wydał rozkaz?

Pozostanie już w zapisach tej wojny w Afganistanie, że to Polacy strzelali i zginęli cywile, celem głównym było jednak wystraszyć bojowników i wtedy to się stało. Z coraz bardziej dostępnej wiedzy wojskowej dowiadujemy się, że żołnierze są i byli podporządkowani polskim dowódcom, czyli mają na akcjach bojowych swoich doradców plutonu, kompanii, batalionu. To podporządkowanie, obawiam się, jest niejednoznaczne, bo w bojowych przedsięwzięciach musi być i jest nowoczesny sprzęt, zarządzanie i wykorzystywanie ciągle gromadzonych informacji wywiadowczych z ziemi i powietrza. To także samodzielna walka lub doraźne wsparcie w boju i wsparcie na tych odcinkach, gdy jest walka i mogło dojść do przekroczeń ustalonych przecież w sztabowym ujęciu, gdy nad nimi jest jakieś centrum decyzji, analiz i rozkazów.

Żołnierze w Afganistanie uczestniczą w tzw. operacji stabilizacyjnej ISAF jako sojuszniczej z podporządkowaniem NATO.

Trzeba przyjąć na obecny czas ustaleń śledztwa prokuratorów wojskowych w Polsce, że żołnierze działali i o tym wiedzieli według prawa wojennego, że nie zdejmuje to prawo żadnej odpowiedzialności, gdy zostanie popełnione przestępstwo. Prokuratorzy będą musieli przecież rozważyć prawo międzynarodowe, prawo każdego żołnierza z wielonarodowych grup wojskowych biorących udział w misji w Afganistanie oraz prawo wojska amerykańskiego jako głównego najeźdźcy na kraj.

Prokuratorzy mają materiały procesowe na tym etapie tajne, ale mocne, gdyż decyzje o zatrzymaniu i izolacji podjęli celem pełnego decydowania o tym, co jeszcze zgromadzą i skierują do sądu. Stan oskarżenia, nawet najcięższy, to etap nierozstrzygnięty. Wynik i wyrok sądowy jest na końcu, dąży do sprawiedliwej oceny faktów.

To, co kilka tygodni temu widzieliśmy jako medialny pokaz MON-u to niepotrzebny sposób, aby było głośno i widowiskowo.

Afganistan to teren kolejnych wojen, a oczekiwania Afgańczyków, żeby obcy sobie poszli to oczekiwania naturalne w ich naturalnych warunkach, religii i przekonaniach plemiennych, codziennej biedzie i zagrożeniach.

Czy zbyt wiele oczekujemy od zwykłych ludzi w Afganistanie? Co dobrego i innego przynieśliśmy im będąc okupantem w zbiorze innych okupantów realizujących procedury wojenne? Jesteśmy wrogami mocniej lub łagodniej postrzeganymi tam, na ziemi afgańskiej.

Polska od ponad 60 lat jest państwem żyjącym bez wojny, w dobrosąsiedzkich stosunkach z innymi krajami i jeśli może i jest poproszona, udziela pomocy u uczestniczy w przedsięwzięciach NATO, pomagając utrzymać pokój na świecie i niespokojnych punktach Europy.

RYSZARD BRYL
Zielona Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska