- To był dobry pracownik, dlatego gdy zwrócił się do mnie o poręczenie w sądzie w Zielonej Górze, bez wahania wyłożyłem za niego 3.100 euro - mówi Władysław Winterholler. Mieszka od 20 lat w Niemczech, prowadzi firmę. Jego pracownikiem był dwudziestokilkuletni pan Marcin, mieszkaniec Gubina. - Człowiek miał problemy, ponoć mógł iść siedzieć, więc mu pomogłem - ciągnie W. Winterholler. - Dopiero gdy otrzymałem pismo z sądu, dowiedziałem się za co założyłem pieniądze. Trawka i takie tam...
Więcej o całej sprawie przeczytasz w czwartek, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?