Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Praca do południa, po południu... studia!

(mich, sc)
W Wyższej Szkole Biznesu w Gorzowie Wlkp. robi się ciasno. Uczelni brakuje sal wykładowych. Ale studentom nie brakuje zapału, by studiować. Zwłaszcza zaocznie.

WSB dostała 2,5 mln zł z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na modernizację budynku głównego uczelni. Cała inwestycja jest warta prawie 4 mln zł. - To dla nas bardzo ważna inwestycja, która zdecydowanie poprawi naszą bazę lokalową, komfort studiowania i możliwości prowadzenia zajęć - podkreśla wicekanclerz uczelni Tomasz Chodór.
Gorzowska WSB do 2002 r. mieściła się przy ul. Walczaka, ale potem przeniosła się do nowo kupionego obiektu przy ul. Myśliborskiej. Po pierwszej adaptacji stał się on głównym budynkiem uczelni, a w 2006 r. uczelnia dokupiła drugi, sąsiedni budynek. - Potrzebowaliśmy pieniędzy na drugi etap modernizacji budynku i wykończenie budynku głównego - mówi wicekanclerz. - Dzięki funduszom LRPO będzie to możliwe.
Roboty przewidują termomodernizację obiektu, naprawę dachu a także - co najważniejsze - całkowitą adaptację strychu i piwnic na nowe sale dydaktyczne. - Właśnie sal najbardziej nam brakuje, a dzięki inwestycji, zyskamy siedem nowych - dodaje Chodór. - Dziś zwłaszcza w weekendy, brakuje sal wykładowych dla studentów zaocznych.
Oprócz tego, powstanie tam część restauracyjna dla studentów. Projekt przewiduje też podstawowe wyposażenie sal wykładowych w ławy, krzesła, fotele, szafki itp. Realizacja projektu ma być zakończona do końca 2010 r.

A co o studiach zaocznych na WSB mówią sami studenci?

JOANNA KARCZEWSKA z Dębna, studiuje w Wyższej Szkole Biznesu w Gorzowie

- Wybrałam kierunek zarządzenia, rachunkowość i finanse. Jestem już na drugim roku. Mam 21 lat. Na studia zaoczne zdecydowałam się od razu po maturze. Przede wszystkim dlatego, żeby móc jednocześnie pracować. Uparłam się wręcz na zaoczne. Rodzice pozostawili mi wolną rękę. Chciałam się po prostu odciąć się finansowo. I jakoś się udaje. Choć koszty nauki wcale nie są niskie. Najdroższe są dojazdy - do Gorzowa jeżdżę co dwa tygodnie, za każdym razem w piątki, soboty i niedziele. W tej chwili pracuję na stażu w Urzędzie Miejskim w Dębnie. Ale to nie jest to, co chciałabym robić w przyszłości. Myślę o biurze rachunkowym, księgowości, bo bardzo lubię cyferki.
Studia zaoczne nie wydają mi się gorsze od dziennych. Wręcz odwrotnie - są trudniejsze. Jakby nie było, my na wykładach dostajemy wszystko jakby w pigułce. Sami musimy doczytać, dotrzeć do materiałów. A wykładowcy wcale od nas mniej nie wymagają. Na dodatek większość studentów zaocznych pracuje jednocześnie i ma znacznie mniej czasu na naukę niż studenci dzienni. Oni w zasadzie zajmują się tylko szkołą. My uczymy się kosztem swojego wolnego czasu. Z drugiej strony, kiedy skończę studia będę miała już doświadczenie w zawodzie, a to też się liczy przy szukaniu posady. Nie słyszałam o tym, żeby pracodawca skreślał kandydata tylko dlatego, że skończył studia zaoczne zamiast dziennych. Wykładowcy też nie traktują nas gorzej. A w wyjątkowych sytuacjach potrafią też zrozumieć studenta i choćby przełożyć termin zaliczenia.

MONIKA MĄDRA z Zielonej Góry, studiuje w Wyższej Szkole Biznesu w Gorzowie

- Kiedy zaczynałam studia w Gorzowie mieszkałam jeszcze rodzicami w Drezdenku. Stąd wybrałam studia w Gorzowie. Kierunek zarządzenia, rachunkowość i finanse zawsze mnie interesował. Wcześniej robiłam kurs księgowy, który zakończyłam certyfikatem, więc pomyślałam, że warto kontynuować naukę. Mam 24 lata, więc na studia dzienne już się nie wybierałam. Studiując zaocznie mogę jednocześnie pracować. Obecnie jako sprzedawca w drogerii w Zielonej Górze. Pracodawcę uprzedziłam, że nauka jest dla mnie najważniejsza i potrzebuję wolnych weekendów. Na szczęście trafiłam na wyrozumiałego i się zgodził, bo nie zawsze jest tak prosto. Dla firm, które przyjmują studentów jest przecież oczywiste, że osoba, która się dokształca, myśli o zmianie pracy. Więc nie zawsze chcą iść na rękę. Ja też myślę już o poszukaniu czegoś w swoim nowym zawodzie. Na razie jednak cieszę się, że mam pracę i mogę się z niej w miarę utrzymać. Choć przyznaję, ze nie na wszystko mi wystarcza. Trochę pomagają mi rodzice. Ale chociaż na szkołę i dojazdy sama zarabiam. Jako studentka zaoczna nie czuję się gorsza od studentów dziennych. Myślę, że mam większą wiedzę od wielu z nich. Przede wszystkim dlatego, że do większości umiejętności, wiedzy muszę dochodzić sama. Sama też często zdobywam materiały, żeby przygotować się do sesji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska