Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Czarkowski od A do Ż

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
Rafał Czerkowski
Rafał Czerkowski fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rafał Czarkowski. Koszykarz, trener, wreszcie prezes. Zaczynał w zielonogórskim Zrywie potem długie lata grał w Zastalu. Następnie był asystentem Tadeusza Aleksandrowicza w ekstraklasie.

Potem sam prowadził zespół z którym zajął piąte miejsce. W następnych latach był trochę na uboczu. Zajął się pracą zawodową (jest inżynierem, absolwentem zielonogórskiej WSI). W 2001 roku, kiedy Zastal był prawie na dnie, czyli w drugiej lidze, został prezesem Sportowej Spółki AkcyjnejGrono. W tym roku doprowadził klub do ekstraklasy.

A. Jak awans. Coś wspaniałego. To moje drugie wejście w karierze do ekstraklasy. Pierwsze zaliczyłem w 1984 roku jako asystent trenera Tadeusza Aleksandrowicza. Teraz jako prezes.

B. Jak Bortnowski Czesław. To był wzór jak trzeba pracować na treningach i walczyć w czasie meczów. On nie odpuszczał nigdy i nikomu. Wielu zawodników mogło się od niego uczyć.

C. Jak cierpliwość. Niezbędna przy budowaniu drużyny i pozycji klubu. Chyba ją mam. Proszę bardzo: rok 2001- druga liga, 2010- ekstraklasa, rok 2013?

D. Jak drużyna. Oczywiście koszykarzy Zastalu, ich wielka siła to zgranie, dobra atmosfera, wspólny cel. To jest najważniejsze i na razie dobrze nam wychodzi.

E. Jak eeee tam, kłopoty. Gramy o awans, a jak wejdziemy do ekstraklasy damy sobie radę. Wygraliśmy ligę, jesteśmy o szczebel wyżej. Kłopoty są jeszcze większe ale się nie dajemy.

F. Jak fani basketu. Już dzisiaj widać, że do tych najwierniejszych dołączy wielu nowych. Mam nadzieję, że na dobre i na złe. Zielona Góra ma świetnych kibiców.

G. Jak gromy. Leciały na mnie i klub przed dwoma laty kiedy przegraliśmy ze Stalą Stalowa Wola i zaprzepaściliśmy szanse na awans. To była chyba największa porażka w okresie mojego prezesowania.
H. Jak hala sportowa. To spełnienie oczekiwań i marzeń niemal całego życia. Jestem od 40 lat związany z koszykówką. Teraz Zielona Góra ma wspaniały obiekt. To baza do wielkich sportowych wyzwań.

I. Jak irytacja. Wkurzam się jak z mediów dowiaduję się tego czego nigdy nie powiedziałem a nawet nie pomyślałem.

J. Jak jazz. Najlepszy na koncertach u Nowaka w Piekarni Cichej Kobiety. Jestem jego fanem i kiedy tylko mogę chodzę na występy.

K. Jak Kubicki Janusz. Wiele zrobił dla rozwoju koszykówki w Zielonej Górze. Ma duszę sportowca, zaryzykował, postawił wszystko na jedną kartę i udało się. Hala stoi a prezydent nas wspiera i kibicuje.

L. Jak lepsze czasy. Właśnie nastały dla zielonogórskiej koszykówki. Czekaliśmy na nie tyle lat i w końcu się udało. Cieszę się że z moim udziałem

Ł. Jak ŁKS. Z nimi graliśmy decydujące mecze o awans. Oj było ciężko. Strasznie te
mecze przeżyłem, a szczególnie trzeci decydujący w Zielonej Górze. Ale wygraliśmy!

M. Jak miłość. Do basketu. Koszykówka jest ze mną niemal od zawsze, praktycznie od najmłodszych lat. To coś bardzo ważnego. Tak było, jest i tak zostanie. I jeszcze Montepaschi Siena moja ulubiona drużyna

N. Jak nerwy. Te często, kiedy zespołowi nie idzie, są jak na postronku. Podobnie w niektórych sytuacjach w samym klubie. Ale mam zasadę nigdy się nie poddawaj. To też na literę N.

O. Jak O'Neil Shaquille. Gdyby był nieco młodszy i nie chciał tyle pieniędzy ile dostaje to bardzo chętnie widziałbym go w Zastalu. Pewnie nasi kibice również. To byłaby gratka!

P. Jak pierwszy rok. Gra w ekstraklasie to potężne wyzwanie, ciężka praca i nadzieja na zakotwiczenie się na dłużej. Oby tak się stało.

R. Jak rywale. Tych mamy teraz mocnych albo bardzo mocnych. Musimy twardo walczyć z każdym. Bardzo chciałbym wywieźć dobry wynik z hali w Poznaniu naszego najbliższego rywala, czyli PBG Basketu.

S. Jak szacunek. Mam wielki dla Tadeusza Aleksandrowicza. To człowiek, który nauczył mnie koszykówki. Byliśmy przez wiele lat na dobre i złe.

T. Jak Toskania. Uwielbiam tam przebywać. Coś pięknego. To wspaniały region i kiedy tylko możemy to wraz z żoną spędzamy tam urlop. W tym roku nam się nie udało. Ale nadrobimy.
U. Jak udana inauguracja. Świetna atmosfera w nowej hali. Kibice dopisali, mecz z mistrzem Polski wygrany, po prostu sUUUper! Czy można mieć lepszy początek.

W. Jak wino. Koniecznie czerwone. Najlepiej z okolic Bordeaux lub Brunello z Montalcino. Także Współpracownicy, bez nich nic nie osiągniesz.

X. Jak niewiadoma. Czasami podniecająca, czasami stresująca i trudna do przewidzenia jak tabela ligowa na koniec sezonu. Gdzie będziemy po zakończeniu wszystkich spotkań?

Y Jak yes. Yes, yes, yes! - krzyknąłem jak premier Marcinkiewicz kiedy po 10 latach wróciliśmy do ekstraklasy. Tym samym zrobiliśmy to, co obiecaliśmy kibicom, choć niektórzy już przestali wierzyć.

Z. Jak Zielona Góra. To moje ukochane miasto. Tu się urodziłem i spędziłem całe swoje dotychczasowe życie. Jestem jego wielbicielem i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zielona jest naprawdę ładna.

Ż Jak żona. Alina cały czas mnie wspiera, dopinguje i kibicuje temu, co robię. Zawsze mogę na nią liczyć. Czasem sam się dziwię jak wytrzymuje ze mną.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska