Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problem w rodzinie

Eugeniusz Kurzawa
Zwrócił się do naszej redakcji z prośbą o pomoc pan Roman. Ujawnił swoje nazwisko i adres, ale ze względu na delikatność sprawy zatrzymujemy je do wiadomości "GL".

Rzecz rozgrywa się w rodzinie i zarówno redakcja, jak i instytucje społeczne, do których się zwracaliśmy, mają tu oczywisty problem. Nie mogą ingerować w życie rodzinne dorosłych ludzi.
- Jestem w małżeństwie 20 lat.

Mam troje dzieci. Córkę po operacji mózgu i dwóch wspaniałych chłopców małoletnich - relacjonuje pan Roman. Córka jest już dorosła, ma rentę w wysokości 511 zł. Żona otrzymuje tysiączłotową rentę wypadkową, zaś mąż pracując w zakładzie budowlanym w Zielonej Górze ma 1.700 zł. Rzec można, że finansowo rodzina jest stosunkowo nieźle sytuowana.

Dostała skierowanie

- Moja rodzina była wspaniała i kochająca dopóki żona nie zaczęła pić alkoholu, trwa to już drugi rok - zwierza się pan Roman. - Przepija nie tylko pieniądze, ale i dobytek, dorobek 20 lat. Zaczęła kraść i spienięża to w lombardzie, a pieniądze przepija.

Dramat, zdaniem sulechowianina polega na tym, że dzieci widzą pijaną matkę, która chodzi po melinach i ciąga je ze sobą, przychodzi potem do domu bez pewnych rzeczy osobistych, brudna.
- Dla nas sprawa zaczęła się 18 października 2005 r. od listu pana Romana dotyczącego żony
- informuje Ewa Sakowicz na podstawie dokumentacji gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. - Jednak policja poinformowała nas, że wobec małżonki nie były podejmowane interwencje związane z alkoholizmem.
Przeprowadzony przez ośrodek pomocy społecznej wywiad środowiskowy niczego nie stwierdził.

W marcu 2006 r. pan Roman powiadomił o kłopotach małżonki sąd, zaś sąd zwrócił się do wspomnianej gminnej komisji.
- Wezwaliśmy tę panią na rozmowę, ale się nie stawiła - opowiada E. Sakowicz. - Na ponowne wezwanie zareagowała, było to 31 sierpnia zeszłego roku. Przyznała się do alkoholizmu. Została skierowana do terapeuty, chodzi też na spotkania grupy Anonimowych Alkoholików. Jest na nich trzeźwa.

Ograniczona pomoc

Na tym kończą się możliwości działania komisji antyalkoholowej. Tymczasem oczekiwania małżonka wobec instytucji społecznych są większe. Sam zatem poszedł dalej, poprosił o pomoc policję, zwrócił się do prokuratury rejonowej i rozmawiał "z lekarzem od spraw odwykowych" z Ciborza. Otrzymał, jak twierdzi, jego obietnicę pomocy, "ale musi być decyzja z sądu". Chodzi o skierowanie żony na leczenie odwykowe.

- Tutaj decyzje może podjąć tylko sąd - mówi Agnieszka Domowicz z Centrum Profilaktyki Uzależnień. - Myśmy wielokrotnie temu panu udzielali informacji, zatem wie jak postępować. Wobec dorosłych ludzi nie ma innych możliwości postępowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska