Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed laty na jeziorach Lubie i Lubiszewko grasował łabędzi kochanek

(decha)
Jezioro Lubieszewko ma 52 hektary. Nie jest zbyt szerokie, ale za to głębokie
Jezioro Lubieszewko ma 52 hektary. Nie jest zbyt szerokie, ale za to głębokie Jarosław Miłkowski
Dzieli je zaledwie kilka kilometrów, a różni choćby popularność wśród turystów. Nad jeziorami: Lubie czy Lubieszewsko każdy znajdzie coś dla siebie.

Jeziora Barlinecko-Gorzowskkiego Parku Krajobrazowego to moje ulubione akweny w okolicy Gorzowa. Dlaczego? Bo każde ma swój urok. A im dalej od Gorzowa, tym można nad nimi znaleźć większy spokój.

Komu nie chce się daleko jechać i nie przeszkadza mu tłum ludzi, w upalne dni może jechać nad jezioro w Kłodawie. Jest tak blisko miasta, że z gorzowskich osiedli Górczyn czy Piaski można tu przyjść pieszo w godzinę. Kto jednak woli odrobinę spokoju, ten powinien wybrać się parę kilometrów dalej na północ – pomiędzy lasy Barlinecko – Gorzowskiego Parku Krajobrazowego.

Najpopularniejszym jeziorem, które znajduje się na terenie parku wydają się być Lipy. W czasach, gdy gorzowski Stilon był największą fabryką w tej części regionu, był tu zakładowy ośrodek. Dziś ośrodek jest już w prywatnych rękach. I wciąż cieszy się sporą popularnością. Ilekroć przejeżdżam obok niego, widzę nad jeziorem tłumy ludzi. Nic dziwnego. Atrakcji do wypoczynku jest tu cała masa. I miejsce na ognisko czy grilla, i boisko do siatkówki, i stoły do tenisa czy gry w bilard. Można tu też wypożyczyć sprzęt wodny. Pod względem wypoczynku to chyba najlepiej „zaopatrzone” jezioro w promieniu 20 km od Gorzowa.

Ponieważ lubię bardziej kameralne klimaty, najczęściej mijam jezioro Lipy i udaję się odrobinę dalej. Około 1 km od ośrodka w Lipach znajduje się bowiem kolejne z jezior – Lubieszewko. Przyznam, że moje ulubione. Jeśli ktoś ma ochotę trochę się wyciszyć, gorąco polecam.

Lubieszewko odkryłem dla siebie jeszcze w latach 90. Wówczas na skraju jeziora od strony drogi w stronę Zdroiska stał pomost. Nikt prawie nigdy na nim nie przebywał, więc siadałem na szczebelkach i obserwowałem przyrodę.

Do dziś nie zapomnę widoku trzech łabędzi pływających tu po tafli wody. Dwa z tych łabędzi to musiała być para. Pan łabędź adorował panią łabędź z każdej strony. Czasem jednak, jak to jest u samców, odpływał na bok. I gdy tylko się oddalał, do pani łabędź podpływał łabędź – kochanek. „Mąż”, gdy tylko to spostrzegał, niczym wodolot, stawiał się szybko u boku łabędziej piękności, przeganiał rywala i znów zaczął adorować ukochaną. Po kilku minutach chyba się jednak nudził. Znów odpływał, znów nadciągał kochanek i on znów musiał wracać, by zrobić porządek z rywalem. Temu widowisku w kilku aktach przyglądałem się z półtorej godziny.

Dziś z tego pomostu nad Lubieszewkiem zostały już niestety tylko szczątki, więc teraz zdarza mi się siadać jedynie na brzegu. Tych trzech łabędzi sprzed lat już nie dostrzegam. Ale gdy spoglądam w wodę odbijającą pobliskie lasy, wiem, że i bez tej pływającej białej trójki jest tutaj pięknie.

Zobacz też: Jezioro Głębokie - turystyczna perła Ziemi Międzyrzeckiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska