Wtedy radny Jaszcz na sesji Rady Miasta złożył wniosek o zmianę nazwy parku. Radni zdecydowali wówczas, że w tej sprawie zostaną zorganizowane konsultacje społeczne. Sesja zakończyła się awanturą, a Mieczysław Jaszcz wyszedł z sali. Konsultacje zakończyły się 30 września, trwały 20 dni. Wzięło w nich udział 630 osób. Za nową nazwą były 93 osoby, 523 były przeciwne. Wynik konsultacji nie jest wiążący i ostateczną decyzję mieli podjąć radni. - Zwracam uwagę, że wzięło w nich udział zaledwie około pięć procent uprawnionych do głosowania - mówi radny Jaszcz. Ale pozostali radni nie byli tego zdania.
Za zmianą nazwy parku było trzech radnych, dziewięciu było przeciw, a dwóch się wstrzymało. Pomysłodawca nowej nazwy dla parku nie krył rozgoryczenia. - Kiedy nosiłem się z zamiarem zaproponowania nazwy, część radnych poparła mój pomysł. Ale gdy przyszło co do czego, zagłosowali zupełnie inaczej, niż mówili - mówi M. Jaszcz. Zarzuca części kostrzyńskich radnych, że uprawiają wielką politykę w niewielkim Kostrzynie. I cytuje słowa, jakie niegdyś wypowiedziała Margaret Tatcher: "Jeśli jest w polityce coś, czym gardzę, to jest to typ węgorza, który jest tak giętki, że najchętniej ugryzłby się we własny ogon".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?