[galeria_glowna]
Lokaty obu zespołów w pierwszoligowej tabeli zdawały się wskazywać, że grający przed swoją publicznością gorzowianie bezproblemowo wzbogacą się o trzy "oczka". Stało się jednak inaczej, bo rywale z Podlasia mieli w swoich szeregach niezwykle skutecznego w ataku pół Włocha, pół Polaka Allessane Guindo.
Nasi rozpoczęli bez środkowego Pawła Kupisza, który usiadł na ławce z powodu pęknięcia prawego kciuka. W pierwszym secie nieobecność kapitana Rajbudu GTPS-u nie była jeszcze widoczna, bo jego koledzy nieźle radzili sobie w polu zagrywki, odbiorze i ataku. Kilka razy odskakiwali rywalom na trzy "oczka" (3:0, 6:3, 19:16, 20:17), ale ci za każdym razem wyrównywali. Rozstrzygające okazały się: błąd rozgrywającego Pronaru Parkietu Leonarda Tietiańca przy stanie 21:20 oraz atak w blok Guindo przy rezultacie 23:21. Kropkę nad "i" postawił za drugim setbolem Krzysztof Grzesiowski.
Od drugiej partii zaczął się popis atakującego z Hajnówki. Wspierany dobrymi zagrywkami Sebastiana Wójcika, Doriana Poinca i Łukasza Staniewskiego najpierw zapewnił swojej drużynie wysokie prowadzenie 17:12, a w zaciętej końcówce nie pomylił się ani razu od stanu 20:19 dla mocno finiszujących gospodarzy. - Za wysoko mu skaczemy! - upominał swoich zawodników trener gorzowian Sławomir Gerymski. - On uderza ciągle w to samo miejsce, na dodatek przez nasz blok!
Uwagi szkoleniowca przyniosły pożądany skutek w trzeciej odsłonie. Nasi grali konsekwentnie, spokojnie, długo unikali prostych błędów. W nagrodę prowadzili już 19:13 i... nagle stanęli. Guindo natychmiast zwietrzył szansę, praktycznie sam podciągnął wynik na 21:20, lecz w końcówce zabrakło mu wsparcia partnerów. Ostatnią akcję znów wykonał Grzesiowski, kończąc przechodzącą nad siatką piłkę.
Marzenia miejscowych o zdobyciu kompletu punktów trwały do stanu 15:12 w czwartym secie. Cztery bloki przyjezdnych - trzy na Grzesiowskim i jeden na Adrianie Szlubowskim - pozwoliły im odrobić wszystkie straty. W bardzo zaciętej końcówce w głównej roli wystąpił nieoczekiwanie... sędzia Andrzej Salamonik. Przy rezultacie 22:23 nie pozwolił gorzowianom skończyć łatwej kontry, omyłkowo odgwizdując gościom plac i pokazując w konsekwencji sporną piłkę. A w ostatniej akcji doprowadził do szału Kupisza, niesłusznie uznając jego ratunkowe odbicie za autowe. - W całym meczu arbiter oddał rywalom cztery punkty. To skandal! - pieklił się inny środkowy Rajbudu GTPS-u Michał Stępień.
W tie breaku Guindo skutecznie walczył z naszymi do remisu 9:9. Potem Poincowi przydarzyło się uderzenia w taśmę, zaś po drugiej stronie dwa ataki skończył Szlubowski. Nerwowo było jeszcze przy rezultacie 13:12. Wtedy w aut huknął jednak Guindo, a pojedynek zakończył dobrze ustawiony przez Bartosza Mischke i Stępnia blok.
RAJBUD GTPS GORZÓW - PRONAR PARKIET HAJNÓWKA 3:2 (25:22, 23:25, 25:21, 24:26, 15:12)
RAJBUD GTPS: Hunek, Woroniecki, Grzesiowski, Stępień, Olichwer, Mischke, Ratajczak (libero) oraz Szlubowski, Adamowicz i Kupisz.
PRONAR PARKIET: Tietianiec, Żyliński, Staniewski, Guindo, Wójcik, Sacharewicz, Saczko (libero) oraz Poinc i Zrajkowski.
Sędziowali: Andrzej Salamonik (Świdnica) i Marcin Bzodek (Wałbrzych). Widzów 250.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?