Nasi byli faworytami, ale poznańska młodzież pokazała się z jak najlepszej strony. - Mecz sam się nie wygra! - mobilizował podopiecznych jeszcze przed pierwszym setem Radosław Maciejewicz, trener Rajbudu Meprozetu GTPS. I słusznie, bo goście nic sobie nie robili z przewag, które w dwóch pierwszych partiach wypracowywali sobie miejscowi.
GTPS potrafił na przykład odskoczyć na 13:9 i 19:14, by za chwilę prowadzić tylko punktem. Niepotrzebne nerwy omal nie zakończyły się porażką w inauguracyjnej partii, ale finisz ułożył się po naszej myśli. Także w drugim poznaniacy nie zamierzali łatwo kapitulować (9:8). Dopiero trzy asy serwisowe najlepszego na parkiecie Pawła Maciejewicza pozwoliły na ucieczkę (17:9) i efektowny finał.
Za to w trzeciej partii przecieraliśmy oczy ze zdziwienia, gdy Rataje prowadziły 4:0 i 16:9. Tej straty już nie odrobiliśmy, więc w serca wlała się odrobina nerwów. Gdy w kolejnej odsłonie rywale znów byli górą (4:3 i 6:7) zapachniało tie breakiem. Wówczas jednak niefortunnie od kolegi oberwał w nos Piotr Duszak. Polała się krew, a chwilę później gra Wielkopolan się posypała. GTPS jakby na to czekał, bo błyskawicznie uciekł na 12:7. Potem wystarczyło już tylko przypilnować prowadzenia i zakończyć spotkanie w czwartym secie.
- W rewanżu musimy być bardziej skoncentrowani niż dziś - przyznał po meczu nasz atakujący Krzysztof Kocik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?