Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajdy terenowe: wszyscy najlepsi chcą się ścigać w Żaganiu

Tomasz Hucał
W sobotę Maciej Albinowski z Żagania wygrał klasę osiek. W niedzielę skończył rajd kontuzjowany.
W sobotę Maciej Albinowski z Żagania wygrał klasę osiek. W niedzielę skończył rajd kontuzjowany. fot. Łukasz Zubrzycki
Pechowo dla naszych faworytów skończyło się ściganie w Rajdzie Wielkiej Ucieczki i Memoriale Karoliny w Żaganiu. Ale większość uczestników obu imprez była zachwycona. - W Żaganiu są najpiękniejsze tereny do ścigania w Polsce - zapewniali zwycięzcy samochodowej klasy sport Adrian i Damian Baronowie.

Żagań od kilku lat jest nazywany off-roadową stolicą Polski. Nie bez kozery. Potwierdziło się to w miniony weekend. Na dwudniowy Rajd Wielkiej Ucieczki i niedzielny Memoriał Karoliny stawiło się 130 załóg. - Zainteresowanie było znacznie większe, ale świadomie zrezygnowaliśmy z załóg zagranicznych, by dać się pościgać naszym zawodnikom - wyjaśnia Albert Gryszczuk, współorganizator imprezy.

Przyciągały także nagrody. - Najlepsi w poszczególnych klasach pojadą z nami na najbliższy RMF Morocco Challange, oczywiście do Maroka - zapowiada Gryszczuk.

Męki na Ruskiej Drodze

Ale i bez tego wysoka frekwencja byłaby zapewniona. - Albert cieszy się dużym szacunkiem w naszym światku. Wystarczy, że powie, iż robi jakąś imprezę i od razu przyjeżdża mnóstwo ludzi - tłumaczył nam w sobotę Krzysztof Kretkiewicz. Ten doświadczony zawodnik wygrał kategorię quadów z napędem na obie osie, mimo że w piątek urwał mu się wahacz.

Kretkiewicz lubi przyjeżdżać do Żagania. - Jak co roku było bardzo szybko. To zupełnie inny teren, niż chociażby w Drawsku Pomorskim, gdzie też ścigamy się na poligonie, ale bardziej przeprawowo. Tam jest mnóstwo błota, Żagań to jedna wielka piaskownica, tylko trzeba uważać, bo na co dzień ćwiczą tu czołgi - uśmiecha się zwycięzca takich imprez, jak Baja Saksonia, Drezno - Wrocław, czy Croatia Trophy.

Najtrudniejszy dla wszystkich był sobotni przejazd tzw. Ruską Drogą. To leśna przecinka, szerokości czołgu, na której pełno było dziur i błota. Tylko jeden zawodnik czuł się tu dobrze. - Byłem w tym miejscu pierwszy, więc spokojnie przejechałem tę drogę, ale kolejni mieli mniej szczęścia - wspomina Kretkiewicz.
Rzeczywiście. Szczególnie, gdy na Ruskiej Drodze pojawiły się samochody. Wystarczyła chwila zawahania i lód natychmiast pękał, wciągając do wody auta. Szybko utworzył się tam korek, bo o minięciu przeszkody, albo rywala nie było mowy.

Do tego miejsca nie dojechał już duet żarsko - zielonogórski - Robert Kufel - Dominik Samosiuk. W piątek, późnym popołudniem zaliczyli dachowanie i o zakończeniu rajdu nie było mowy. Samosiuk trafił nawet do szpitala na prześwietlenie, ale nic poważnego się nie stało.

Ściganie zamiast łopaty

Ze zmiennym szczęściem startował faworyt gospodarzy - Maciej Albinowski. Żaganianin w sobotę zdecydowanie wygrał w kategorii quadów - osiek. - Wybiłem kciuka, ale jest ok. Brakowało mi jedynie nocnego etapu - mówił na mecie zmęczony, ale uśmiechnięty Albinowski. Opowiadał także o swoich planach. - Chcę wystartować w Baja Saksonia, po to, żeby rywalizować z najlepszymi quadowcami świata, m. in. z pięciokrotnym zwycięzcą Dakaru. A dzięki zwycięstwu pojadę także do Maroka - wyliczał.

W niedzielę nie miał już tak zadowolonej miny. Podczas Memoriału Karoliny swoim quadem wpadł prawdopodobnie w koleinę i doznał kontuzji kolana. Z trasy zabrała go karetka. - Nie wiem jeszcze co mi jest, czekam na diagnozę lekarzy - mówił nam wczoraj w rozmowie telefonicznej.

Wracając do samochodów, rywalizację w klasie open sport w obu rajdach zdominowali bracia Adrian i Damian Baronowie. W niedzielę już kilkadziesiąt minut przed końcem (wygrywał ten, kto pokonał więcej okrążeń w wyznaczonym czasie) byli pewni wygranej. - W Żaganiu i okolicach są najpiękniejsze trasy off-roadowe w Polsce. Tu można przyspieszyć, pościgać się. To nie jest taka impreza, jak rajdy przed laty, gdzie jechało się pięć metrów do przodu, pięć metrów do tyłu i o pięć w bok... - mówili obaj. - Dobrze, że Albert robi takie imprezy. Jest dużo ludzi, którzy chcą jeździć terenowo, ale szybko. A nie cały dzień taplać się z łopatą w błocie i szukać drzewa do zamontowania wyciągarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska