Nerwowo było na wtorkowej (23 lutego) sesji rady w Zielonej Górze. Kilkudziesięciu rodziców sześciolatków przyszło zaprotestować przeciwko polityce oświatowej miasta. - Dzięki nowej ustawie mamy wybór i możliwość pozostawienia dzieci w przedszkolach - mówiła Alicja Szafran. A Izabella Sinicka pokazała trzy pisma od ministra, wojewody i kurator oświaty: - Wszyscy twierdzą, że sześciolatki muszą mieć zapewnioną możliwość edukacji w przedszkolu. Miasto nie może nas jej pozbawiać! My traktujemy dzieci jak partnerów, a wy potraktowaliście nas jak gówniarzy!
- Chcieliście to zrobić, szybko, po cichu, bez konsekwencji - dodała Izabela Mertka-Marszałek i zwróciła się do radnych: - Jesteście po to, by służyć obywatelom a nie władzy!
Anna Stachowiak pytała o miejsca dla trzylatków. Może nie ma takiej potrzeby, by je tworzyć? Zdaniem Beaty Milczyk szkoły nie są w stanie dać tego, co przedszkole, gdzie dzieci mają możliwość przytulenia się do swojej pani. Apelowała do radnych: - Nie bawcie się w politykę kosztem naszych dzieci. Poza tym jest 1.300 miejsc w przedszkolach niepublicznych. Tam można umieścić trzylatki. Tymczasem miasto zachowuje się, jakby ich nie widziało...
Czytaj więcej w środę, 24 lutego w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?