Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina ma kłopot z powodu oszustwa kominiarza

Janczo Todorow
- Skąd mam wziąć pieniądze na gazowy piec? - głowi się Dariusz Jasak. Na zdjęciu z dziećmi: Jowitą, Kewinem i Nikolą.
- Skąd mam wziąć pieniądze na gazowy piec? - głowi się Dariusz Jasak. Na zdjęciu z dziećmi: Jowitą, Kewinem i Nikolą. fot. Janczo Todorow
W budynku przy ul. Kolejowej 44 w Lubsku trzeba rozebrać zdewastowany komin, który zagraża życiu i zdrowiu lokatorów.

Ale wtedy bez ogrzewania zostanie rodzina z trójką małych dzieci.

W kamienicy mieszkają cztery rodziny. Kolejna, piąta, szykuje sobie mieszkanie także w tym budynku. - Wykupiłem lokal w przetargu od miasta, musiałem przeprowadzić gruntowną adaptację - mówi Tomasz Guglas. - Już w trakcie remontu z komina zaczęły wyciekać jakieś smoliste substancje, teraz muszę naprawiać tynki.

Na ścianie korytarza też wycieka z komina. A w powietrzu cały czas czuje się czad. O tym, że komin jest w fatalnym stanie, powiadomiłem burmistrza jeszcze latem ubiegłego roku. Bo to miasto jest właścicielem budynku. Nic jednak nie zrobiono.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Artur Staszkowian stwierdził, że przewód kominowy nie nadaje się do dalszej eksploatacji i należy go przebudować. Ponadto dopatrzył się nieprawidłowości w podłączeniu do komina pieca centralnego ogrzewania u Dariusza Jasaka, innego z lokatorów i nakazał odłączyć go w trybie natychmiastowym.

Opinia na niby

- Piec podłączyłem na podstawie opinii biegłego kominiarza, który pracował w przedsiębiorstwie gospodarki komunalnej i mieszkaniowej. Potem się okazało, że nie miał uprawnień, a jego pieczątka i opinia nic nie znaczą. Został wyrzucony z pracy, ale teraz ja i moja rodzina musimy ponosić tego skutki - żali się D. Jasak.

Lokator znalazł się w trudnej sytuacji - kupił i podłączył do komina piec centralnego ogrzewania na twarde paliwo, teraz musi go odłączyć, bo czad ze zdewastowanego komina zagraża jemu i innym mieszkańcom. Pozostali mają podłączone piece do innego komina, z którym na razie nie ma problemów.

- W ratuszu kazali mi, żeby się ogrzewać prądem, bo to jedyny sposób jaki mi teraz pozostał. Ale jakie są to koszty, nikt nie patrzy, raz już się grzaliśmy prądem, to zapłaciłem horrendalne pieniądze. Całe szczęście, że w tej chwili mrozu nie ma, ale bez ogrzewania nie można się obejść, bo dzieci zaczną chorować - opowiada D. Jasak.

Skąd wziąć pieniądze?

- Piec trzeba odłączyć, bo zagraża wszystkim - stwierdza burmistrz Bogdan Bakalarz. - A jak nie będzie tego pieca, to wtedy odpadnie konieczność naprawiania komina.

- Pan Jasak wytrzyma, bo zimy zostało jeszcze najwyżej z miesiąc. Nawet jak będzie grzał się prądem, to nie zbankrutuje. Niestety, miasto nie może dopłacać do ogrzewania jego mieszkania. Pan Jasak może sobie zamontować piec gazowy, pomożemy w doprowadzeniu gazu do budynku, skorzystają wszyscy lokatorzy.

- To nie jest takie proste, żeby się ogrzać gazem, to ja muszę kupić nowy piec, muszę założyć także osobny komin metalowy. A to wszystko kosztuje mnóstwo pieniędzy, skąd ja je wezmę? Czy to moja wina, że kominiarz miał lipne papiery i nie mógł wydawać opinii? - denerwuje się D. Jasak.

- Kominiarz został już zwolniony, co więcej możemy zrobić? Gdybym wiedział, że pan Jasak nie poradzi sobie, to w ogóle byśmy mu nie przydzielali tego mieszkania - oponuje B. Bakalarz. Zdaniem burmistrza Jasak kupił niewłaściwy piec i zamontował go nie tam, gdzie trzeba.

- Dostałem to mieszkanie od miasta gołe, bez wody, bez światła i kanalizacji, zrobiłem wszystko sam. A piec zamontowałem na podstawie opinii mistrza kominiarskiego zatrudnionego przez miasto, który - jak się potem okazało - nie jest żadnym mistrzem i jego opinia nie jest nic warta - oburza się D. Jasak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska