Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy muszą poczekać na zmiany

Aleksandra Łuczyńska 0 68 363 44 60 [email protected]
Świętosław Adamczak widzi wiele minusów w wejściu Polski do Unii. Ale wierzy, że rolnicy też będą mieli lepiej.
Świętosław Adamczak widzi wiele minusów w wejściu Polski do Unii. Ale wierzy, że rolnicy też będą mieli lepiej. fot. Aleksandra Łuczyńska
Nigdy nie był i nie jest euroentuzjastą. Uważa, że wejście Polski do Unii nie przyniosło rolnikom żadnego pożytku. Ma tylko nadzieję, że to się jeszcze zmieni. - Na razie korzystają na tym tylko ci, którzy wyjechali za granicę - uważa.

Świętosław Adamczak z Lubieszowa pod Koninem Żagańskim rolnictwem zajmuje się niemal od dziecka. To jego życie, prawdziwa pasja, ale przede wszystkim praca. Uprawia zboże, hoduje świnie.

W sumie ma 180 hektarów ziemi. Od lat współpracuje z firmą, która sprzedaje jego plony. - Jakieś 80 procent z tego idzie za granicę - wylicza. - Jak to się mówi, Polska jest jak supemarket dla innych krajów Unii. Tam, gdzie euro, wszystko jest drogie, dlatego kupują u nas.

Gdyby nie biurokracja

Kiedy pięć lat temu Polska wstępowała do Unii, Adamczak powiedział nam, czego obawia się najbardziej. Nie wierzył, że rolnikom się polepszy. Czy dziś myśli inaczej? - Nie - odpowiada zdecydowanie. I po chwili dodaje: - Biurokracja i jeszcze raz biurokracja. Teraz czas, który powinienem poświęcić na pracę, tracę na załatwianie formalności. To trochę nie w porządku.

Adamczak pokazuje na jeden z budynków przy swoim gospodarstwie. Długi, niski, świeżo postawiony, mieści się w nim warchlakarnia. - Pozwolenia, zezwolenia... Same papierki. Gdyby tego wszystkiego było trochę mniej, ten budynek stanąłby rok wcześniej - narzeka. - Sporo nam Unia obiecała, ale ja nie widzę, żeby było lepiej.

Dotacje dla rolników? - Ja nawet nie mam czasu, żeby wypełniać te papierki. Mam znajomego, który się starał. Jego wniosku nie przyjęli od razu, musiał nanieść poprawki. Poprawił, ale znowu było źle. W końcu okazało się, że jednak ta pierwsza wersja była lepsza. Takich przykładów można mnożyć - opowiada Adamczak. I zapewnia, że mimo trudności, o dotacje będzie się starał.

Problem nie do obejścia

Pięć lat temu rolnik mówił, że obawia się także unijnych przepisów, których przestrzeganie może być uciążliwe, szczególnie dla właścicieli małych gospodarstw. - Bo na wszystko są potrzebne pieniądze. A staranie się o dotację z Unii to dla wielu problem nie do obejścia - podkreśla Adamczak.

- Co więcej, nasze kłopoty to także zasługa kolejnych rządów. Teraz na siłę chce się sprzedawać rolnikom ziemię, ale po zawyżonych cenach. Głupotą sprzed lat była likwidacja PGR-ów. Dziś skutki takich decyzji są widoczne i też mają wpływ na to, jak nam się żyje w Unii.

Ale Adamczak mówi, że integracja europejska to nie tylko minusy. - Jak każda zmiana, ma też pozytywne strony. Na pewno z czasem te dotacje dla rolników będą większe, może dostęp do nich stanie się łatwiejszy - podejrzewa. - Póki co, najwięcej korzyści mają ci, którzy wyjechali za granicę. Łatwiej się teraz poruszać po Europie i pewnie im żyje się lepiej. Rolnicy muszą jeszcze poczekać na zmiany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska