Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Kosecki: - Prezes musi kusić wizją

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Roman Jacek Kosecki ma 46 lat. Były napastnik, grał w ligach polskiej, tureckiej, hiszpańskiej, francuskiej i amerykańskiej. W reprezentacji Polski zaliczył 69 występów, strzelił dla niej 19 goli. Trzecią kadencję z rzędu jest posłem na Sejm. Kandyduje na stanowisko prezesa PZPN.
Roman Jacek Kosecki ma 46 lat. Były napastnik, grał w ligach polskiej, tureckiej, hiszpańskiej, francuskiej i amerykańskiej. W reprezentacji Polski zaliczył 69 występów, strzelił dla niej 19 goli. Trzecią kadencję z rzędu jest posłem na Sejm. Kandyduje na stanowisko prezesa PZPN. Robert Gorbat
- Po Euro mamy niepowtarzalną szansę, by dokonać głębokich, systemowych zmian w polskim futbolu. Jeśli ich nie zrobimy, Europa i świat uciekną nam naprawdę daleko - przekonuje Roman Kosecki, kandydat na prezesa PZPN.

- Ostatnim Koseckim, który odwiedził Ziemię Lubuską, był Jakub. Przyjechał do Gorzowa z ŁKS-em Łódź i ograł w pierwszej lidze GKP...
- Za syna nie będę przepraszał, bo zrobił na boisku, co do niego należało (śmiech)! A ja pofatygowałem się do Międzyrzecza na pokazowy trening orlików w ramach mojej kampanii wyborczej. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że ubiegam się o stanowisko prezesa PZPN. Zebrałem 35 głosów poparcia, najwięcej spośród pięciu kandydatów. Ale to oczywiście niczego nie przesądza.

- Dlaczego zdecydował się pan kandydować?
- Powody były dwa. Pierwszy taki, że poprosili mnie o to członkowie Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, którego jestem wiceprezesem do spraw szkolenia i delegatem na zjazd PZPN. Drugi wyniknął z mego wewnętrznego przekonania, iż związek potrzebuje głębokich zmian.

- Zechce pan rozwinąć tę ostatnią myśl?
- PZPN ma dziś w społeczeństwie zły wizerunek. Nie może być inaczej, skoro jego szefowie nie panują nad zdjęciem orzełka z koszulek reprezentacji, a pierwsza drużyna z kretesem przegrywa na własnych stadionach Euro. Wiem, że prezes jest często zakładnikiem zarządu. Musi jednak posiadać wizję, w jakim kierunku powinna zdążać polska piłka. Tego mi w ostatnich latach brakowało.

- Mam pan pomysł na swoją ewentualną kadencję?
- Nawet cały program. Adresowany nie tylko do 118 kandydatów, którzy zadecydują o wyborze prezesa, lecz do całego środowiska futbolowego. Zmierzam przede wszystkim do zmiany wizerunku związku, sposobu zarządzania nim, stworzenia jednolitego, dostosowanego do naszych warunków klimatycznych systemu szkolenia oraz wzmocnienia pozycji młodzieżowych reprezentacji Polski. To nie do pomyślenia, by prawie 40-milonowy kraj już 20 lat nie miał swojej drużyny na igrzyskach olimpijskich, a jego juniorskie zespoły tylko sporadycznie kwalifikowały się do walki o medale mistrzostw Europy!

- Można to szybko i skutecznie zmienić?
- Oczywiście! Wystarczy popatrzeć na Niemców. Po mistrzostwach świata w 2006 roku zrobili w swoim systemie szkoleniowym prawdziwą rewolucję. I co? W ich pierwszej reprezentacji grają dziś zawodnicy w wieku 19, 20 czy 21 lat! My jesteśmy po Euro w identycznym położeniu. Mamy niepowtarzalną szansę, by dokonać głębokich, systemowych zmian. Jeśli ich nie zrobimy, Europa i świat uciekną nam naprawdę daleko.

- A nasz klubowy futbol? Nie sądzi pan, że - szczególnie na poziomie ekstraklasy - jest zdecydowanie przeinwestowany?
- W pełni zawodowe, i to w oparciu o realny rachunek ekonomiczny, powinny być tylko trzy najwyższe klasy rozgrywkowe. Od trzeciej ligi widzę miejsce już tylko dla amatorstwa. W rzeczywistości dzieje się inaczej. Wiele klubów żyje ponad stan, popadają w długi, a na międzynarodowej arenie praktycznie nie istniejemy. Zatrudniamy też zbyt wielu zagranicznych piłkarzy, którzy niczego nie wnoszą, nie przyczyniają się do podnoszenia poziomu polskich zawodników. Jeśli nie stać nas na sprowadzanie autentycznych gwiazd, to dajmy grać naszym chłopcom. Tak zrobili ostatnio Czesi. W swoich ligach mają najwyżej dziesięć procent cudzoziemców i... znaleźli się w ćwierćfinale mistrzostw Europy!

- Opinia społeczna jest często epatowana informacjami o niebotycznych zarobkach szefów PZPN. Czy pan, majętny człowiek, zamierza złożyć w tej kwestii jakąś deklarację?
- Odpowiem pytaniem na pytanie: a czy prezesi Joseph Blatter i Michel Platini pracują za darmo?! Uważam, że ludzie powinni godziwie zarabiać. A jeśli dobrze wykonują swoje obowiązki, to nawet otrzymywać nagrody. Oczywiście trzeba ustalić pewne progi. I rugować ze związku nieudaczników.

- I jeszcze pytanie o nasz lubuski region. Jak mu pomóc, by dorobił się chociaż drugoligowego zespołu?
- Grając kiedyś w RKS Ursus czy Gwardii Warszawa toczyłem zacięte boje ze Stilonem Gorzów, doskonale znam też zielonogórskiego trenera Piotra Żaka i jego wychowanka Michała Janotę. Okręg ma duży potencjał szkoleniowy, lecz na razie więcej mówi się w nim o żużlu niż o piłce nożnej. Trzeba wysiłku całego środowiska, by to zmienić.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska