- Zaraz po rozpylenia gazu, szłam korytarzem na parterze - relacjonuje Antonina Dec-Krupowicz, dyrektorka szkoły. - Od razu udało się ustalić, kto to zrobił. Dzieci stojące najbliżej zaczęły pokasływać, reszta nawet nie wiedziała, że coś się stało.
Dyrektorka zapewnia, że ilość gazu była niewielka i nie było potrzeby wzywania policji i straży pożarnej. Lekcje odbyły się normalnie, a korytarz wywietrzony w ciągu 10 minut. - W obecności pedagoga przeprowadziliśmy rozmowę z chłopakiem, który natychmiast został ujawniony - podkreśla. A. Dec-Krupowicz. - Nie zdawał sobie sprawy, co zrobił.
Szkoła wezwała ojca, który szybko się pojawił i chciał zabrać syna do domu. Jednak obyło się na poważnej reprymendzie. - Ten chłopiec do tej pory nie sprawiał problemów - zastrzega dyrektorka. - To dobry uczeń, zaś rozpylenie gazu to był jednorazowy wybryk. Mamy nadzieję, że to zdarzenie wpłynie na jego dalsze postępowanie.
Dyrektorka przyznaje, że gimnazjaliści są w trudnym wieku, ale szkoła radzi sobie z dyscyplinowaniem niesfornych uczniów. Chłopiec, który sprawiał wiele kłopotów, został odizolowany od innych uczniów i ma indywidualny tok nauczania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
