Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rura, morda i orkiestra

ANDRZEJ FLŰGEL
Ostatnie dni przebiegły pod znakiem rury i zakręconego kurka. Dobrze, że to już chyba koniec zadymy, bo co włączyłem telewizor, to ciągle natrafiałem na ten cholerny gaz.

Na szczęście sport powoli wraca do życia po przerwie noworocznej. U nas bardzo powoli, w Europie znacznie szybciej. Bardzo zazdroszczę zachodnim kibicom, że w styczniu mogą sobie iść na piłeczkę. No tak, ale u nich są ciepłe nawiewy na trybuny, gorąca herbatka dla kibiców, stadiony z osłoniętymi sektorami, a podgrzewane murawy to standard. Byłem kilka razy w Cottbus na meczach Energie, także w czasach kiedy grali w drugiej lidze. Przy minus pięciu wcale nie czuło się zimna. Pomyśleć, że w enerdowskim Cottbus zrobiono z przaśnego obiektu taki stadionik! Jak mi opowiadał jeden z działaczy Stilonu, kiedyś gorzowianie nie chcieli pojechać na sparing do Cottbus, bo uznali że tamtejsza drużyna jest dla nich za słaba. Dziś zespół z Bundesligi byłby pewnie pożądanym gościem na prawie każdym polskim stadionie. U nas o tym, co teraz jest u nich możemy tylko pomarzyć.

Bardzo podobał mi się pomysł turnieju piłkarskiego działaczy GKP na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, jaki odbył się w Gorzowie. To świetna sprawa. Była sportowa integracja, fajna atmosfera, a przy tym szczytny cel. Taki turniej pokazuje, jak sport powinien łączyć. Niestety, z tym łączeniem bywa różnie, bo wystarczy wejść na byle jakie forum i zobaczyć jak sobie przykładają kibice z Zielonej Góry i Gorzowa. Co tam się wypisuje i jaki jest poziom dialogu! Albo wystarczy dyskusja na jakikolwiek temat pod tekstem o czymkolwiek. Ktoś coś złośliwie rzuci, drugi równie ostro odpowie i jest "jechanka". Czasem nawet jej uczestnicy zapominają o temacie dyskusji i chodzi tylko wyłącznie o to, żeby sobie dowalić. To jest przerażające! Ostatnio napisał do mnie do mnie pewien człowiek. Oświadczył, że nie cierpi moich tekstów, a jeszcze bardziej mordy mojego kota. Odpowiedziałem, że bardzo mi przykro, ale nie ma przymusu czytania tego, co piszę. Opinie o wyglądzie obiecałem przekazać kotu. Przekazałem. Kot powiedział, że smutno mu to słyszeć. Ale nawet gdyby bardzo chciał, to w swojej mordzie nie jest w stanie już nic poprawić...

Ale już dość o tym. Strasznie zmartwiłem się tym, co pokazali koszykarze Intermarche Zastalu w meczu z Polonią 2011 Warszawa. Przyznam, że nie mogłem spokojnie patrzeć jak byli ogrywani. To smutne, że w Koszalinie, Kołobrzegu, Inowrocławiu, Wałbrzychu, czy w Jarosławiu jakoś znaleziono pomysł i sposób na to, żeby grać w ekstraklasie. Tylko nie tutaj... Pamiętam jak przed laty, właśnie w styczniu, z ekipą telewizyjną pojechaliśmy na mecz do Starogardu Gdańskiego. Polhparma była wówczas beniaminkiem drugiej ligi, a Zastal spadkowiczem, po wielu latach gry w ekstraklasie. Mecz odbywał się w starej, przaśnej hali z blachy falistej. Przyszły na niego tłumy, bo nasz zespół jawił się wówczas w takim Starogardzie niczym ekipa profesorów basketu. Oczywiście rozjechał miejscowych. Dziś Polpharma gra w nowej, pięknej hali, jest liderem ekstraklasy, a Zastal? Ech....
Na szczęście gorzowskie koszykarki spokojnie szykują się do walki o medale. Są wzmocnienia, jest motywacja i mobilizacja. Wierzę, że będzie dobrze. Trzymam kciuki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska