Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rywal pewnie pokonany, ale było zbyt dużo błędów

Redakcja
Marcin Wróbel usiłował zatrzymać Rafała Rajewicza, ale faulował. Niestety, środkowy zielonogórzan nie wykorzystał osobistych.
Marcin Wróbel usiłował zatrzymać Rafała Rajewicza, ale faulował. Niestety, środkowy zielonogórzan nie wykorzystał osobistych. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Kiedy zespół walczący o ekstraklasę gra z broniącym się przed spadkiem, powinien bez kłopotów pokonać rywala. Intermarche Zastal wykonał w sobotę zadanie, ale pozostał pewien niedosyt.

Intermarche Zastal Zielona Góra - Victoria Górnik Wałbrzych 79:59

Z czego wynika? Najlepiej określił to trener zielonogórzan Tomasz Herkt. - Gdybyśmy zdobyli o 10 punktów więcej i stracili o 10 mniej byłoby w porządku - powiedział szkoleniowiec. - A tak nie mogę być do końca zadowolony. Przed tym spotkaniem liczyłem, że zagramy tak, jak w ostatnich meczach wyjazdowych: szybko, agresywnie i dokładnie. Miałem nadzieję, że kibice zobaczą taki właśnie zespół. Niestety, stało się inaczej. Oczywiście byliśmy lepsi i ani przez moment nasze zwycięstwo nie było zagrożone. W statystykach, poza rzutami osobistymi, też górowaliśmy. W wolnych wypadliśmy skandalicznie. Na 31 prób trafiliśmy 16 razy, osiągając zaledwie 51 procent skuteczności.

Trener Herkt ma rację. Zielonogórzanie są po prostu mocniejsi i pewnie wygrali. Było to jednak zwycięstwo bez blasku i wynikało z tego, że nasz zespół ma po prostu więcej amunicji niż rywale. Jeśli więc zielonogórzanie robią ,,zaciemnienie" przed play offami, to nie ma sprawy. W innym przypadku musimy się trochę bać, jak ułożą się wydarzenia kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z silniejszym przeciwnikiem. Też podzielamy niepokój trenera jeśli chodzi o rzuty wolne. Żaden z naszych zawodników nie wykonał dobrze wszystkich, a już najgorszy bilans miał Rafał Rajewicz. Na sześć prób nie trafił ani razu! To jest bardzo niepokojące i aż strach myśleć, jak to może wyglądać, kiedy wynik będzie na styk.

Obie ekipy doskonale się znają. W Górniku gra trzech wychowanków Zastalu: Mariusz Matczak, Marcin Wróbel i Sławomir Buczyniak, jeszcze w tym sezonie zespół prowadził Grzegorz Chodkiewicz, były szkoleniowiec Intermarche Zastalu, dziś Spójni Stargard Szczec. Życzymy Górnikowi utrzymania, ale w sobotę nie mogło być sentymentów.

Historia tego meczu jest bardzo krótka. Zaczął Marcin Flieger, wyrównał Wróbel, a po chwili Matczak rzucił za trzy. Górnik prowadził 5:2. Nasi szybko dogonili i było 6:5, raz jeszcze po osobistych Wróbla prowadził Górnik 7:6 i w zasadzie tyle miął do powiedzenia. Gospodarze szybko uciekli i już w pierwszej kwarcie widać było, że różnica w umiejętnościach jest zbyt duża, by rywal mógł coś nam zrobić. Cieniem położyła się kontuzja Marcina Chodkiewicza, który w 7 min po jednym ze starć podkoszowych upadł i doznał urazu. Pierwsze, wstępne rozpoznanie mówiło o urazie stawu skokowego. Potem ani przez chwilę wynik nie był zagrożony i pewnie zwyciężyliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska