Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Savar, czyli duża dawka świętego spokoju (zdjęcia)

Dariusz Chajewski
Chorwacja każdego roku przeżywa prawdziwe polskie oblężenie. W centrum Zadaru, Splitu, Dubrownika mowę Mickiewicza słychać częściej niż niemiecki i włoski. Czy to znaczy, że już w innym miejscu powinniśmy szukać świętego spokoju?

Savar, czyli duża dawka świętego spokoju

- Przede wszystkim przyjeżdżanie do nas w lipcu, czy jeszcze bardziej w sierpniu to głupota - mówi Mladen, który wraz z mamą Verą i bratem Mariem wynajmują turystom apartamenty w Savarze. - Oczywiście, ludzie z dzieciakami w wieku szkolnym nie mają innego wyjścia, ale wszyscy inni...
Savar, Savar...? Tak ta maleńka wioska na wyspie Dugi Otok zdecydowanie kurortem nie jest i mam nadzieję, że jeszcze długo nie będzie. Już sam wybór tej wyspy jest bardzo egzotyczny. Tym bardziej tej miejscowości, gdyż tutaj goście, którzy zdecydowali się na rejs z Zadaru zazwyczaj wybierają Bożawę z hotelem, który reklamuje się w internecie lub stołeczne (cokolwiek to w tym przypadku znaczy) Sali, w którym działa jedyny na wyspie market z prawdziwego zdarzenia. To znaczy ceny nie są - jak byśmy to nazwali w dobie komuny - zdecydowanie komercyjne.

Do rodziny Mladena trafiliśmy zdecydowanie przez przypadek, zaczepiając wędrującego poboczem Chorwata. Ten zaprowadził nas do okazałego budynku w trakcie wykańczania w centrum wsi. Tam krótkie negocjacje i cena, zdecydowanie poniżej 30 euro za dwupokojowy apartament z kuchnia, łazienka tarasem... To oczywiście wariant wrześniowy. I tutaj zdziwienie. Nasi gospodarze wcale nie jadą z nami w kierunku malowniczej zatoki ze wspaniałym kościółkiem na połączonej groblą ze stałym lądem wysepką. Kierujemy się ostrym zjazdem w kierunku brzmiącego egzotycznie "Ilo". Okazuje się ono ustronną, malowniczą zatoczką z kilkoma domami, głównie letniskowymi. Jak później się dowiemy jedynym stałym mieszkańcem jest Lorenzo, siedemdziesięciokilkulatek chodzący wokół swoich oliwnych drzewek, niewielkiej winniczki i wypływający łodzią na ryby.

Sielanka. Od progu apartamentu do morza mamy dwa, no najwyżej trzy kroki. To zdecydowanie nie jest miejsce dla wielbicieli hucznych imprez, ale dla tych, którzy cenią sobie święty spokój. I jeszcze jedno. Warto przywieźć z sobą bagażnik pełen wiktuałów, gdyż do najbliższego sklepu kawał drogi i żeby zrobić naprawdę porządne zakupy trzeba wsiąść na prom i popłynąć do Zadaru. A żeby kupić chleb musimy rankiem wspiąć się stromą drogą do centrum wsi.

A teraz o samym Savarze. To wieś w centralnej części wyspy, która została po raz pierwszy wymieniona w XIII wieku. Słynie przede wszystkim ze znajdującej się w pobliżu imponującej jaskini - Strasznej Pieczary. Celem turystycznych eskapad była już dawno, gdyż w 1904 odwiedził ją sam cesarz Franciszek Józef. Prawdziwą ozdobą miejscowości jest mała wyspa połączona z lądem groblą, na niej znajduje się zabytek klasy "zerowej" - przedromański kościół św. Pelegrina (VII - IX wiek). Savar słynie także z eksploatacji kamienia, który został użyty do budowy forum w Zadarze, pałaców i kościołów w Rzymie i Wenecji, a także... budynku ONZ w Nowym Jorku .

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska