Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sex work to nie jest praca jak każda inna. Nie dajmy się ogłupić 

Jan Śpiewak
Jan Śpiewak
Wielki kapitał wysyła sygnał, że zamiast się buntować i walczyć o lepsze warunki życia dla wszystkich, lepiej się prostytuować i zamienić seksualność w kolejny towar na półce. Nie dajmy się ogłupić korporacyjnej propagandzie przekazom i brońmy podstawowych wartości. Prostytucja zawsze była i będzie, ale nie róbmy z niej ścieżki kariery dla młodych kobiet.
Wielki kapitał wysyła sygnał, że zamiast się buntować i walczyć o lepsze warunki życia dla wszystkich, lepiej się prostytuować i zamienić seksualność w kolejny towar na półce. Nie dajmy się ogłupić korporacyjnej propagandzie przekazom i brońmy podstawowych wartości. Prostytucja zawsze była i będzie, ale nie róbmy z niej ścieżki kariery dla młodych kobiet. pixabay.com
Od kilku lat sprzedaje się nam narrację o tym, że prostytucja to sex work. Pod tym modnym hasłem zniewolenie kobiet staje się ich wyzwoleniem, a przymus wolnym wyborem. Korporacje chcą zrobić z prostytucji dochodową i legalną gałąź gospodarki. W czasach rosnących globalnych nierówności może im się to udać.

Nieprawdopodobny sukces liberalnego kapitalizmu jest możliwy dzięki niesamowitej zdolności tego systemu do adaptacji, rozwoju i kolonizowaniu kolejnych sfer życia człowieka. Jest świetny w neutralizowaniu krytyki i opakowywaniu starych form kontroli w nowe. Jednym z momentów przełomowych dla jego rozwoju były wydarzenia 1968 roku. Ówczesne dzieci kwiaty buntowały się wobec powojennej uniformizującej kultury, która wciskała wszystkich w sztywne ramy. Hasła młodzieży szybko zostały przejęte przez korporacje. 

Korporacyjny bełkot zastępuje prawdę

Wolność do wyrażania siebie stała się wolnością do pozbawionej głębszych wartości konsumpcji. Elastyczny rynek pracy miał być odpowiedzią na skostniałe struktury wielkich instytucji, kusił mobilnością, ale ukrywał brak bezpieczeństwa zatrudnienia. Kredyt hipoteczny jest obietnicą akcesu do klasy średniej, nadzieją na wolność we własnym domu, ale jednocześnie wiąże z bankiem na pół życia i stanowi formę współczesnej pańszczyzny. Teraz, gdy coraz mniej osób ma szansę na kredyt, media piszą o tym jak o trendzie kulturowym. Mieszkanie wielkości więziennej celi nazywają mikroapartampetami, a dorosłe życie ze współlokatorami co-livingiem. 

Ta propaganda ukrywa fakt, że państwo przestało zapewniać ludziom mieszkania, więc trzeba było ich zadłużyć, a następnie zmniejszyć ich oczekiwania. Wedle korporacyjnych przekazów to kwestia wolnej woli, wyboru jednostki i zmieniających się mód.  Dokładnie tak jest z sex workiem, który zaprzągł liberalny feminizm do służby mężczyznom.

Sex work - praca jak każda inna?

Na łamach Gazety.pl ukazuje się od jakiegoś czasu cykl tekstów poświęconych sex workowi i popularności portali typu OnlyFans. Wiele zamieszania wywołał reportaż, który zatytułowany był „Praca jak każda inna”. Bohaterka tekstu przekonywała: "Bardzo bym sobie życzyła, żeby oddemonizować ten sex work w Polsce”. Cel jest jasny. Należy znormalizować prostytucję. Sprawić, żeby stała się w oczach szerokiej publiczności zawodem, takim jak fryzjerka czy pielęgniarka. 

Jedna z bohaterek reportażu przekonywała, że została prostytutką, bo ma wysokie libido: „Lubię ostrzejszy seks. Z tego, co wiem, mało dziewczyn lubi. Mam duże potrzeby i po prostu chcę w ciągu dnia się nasycić”. Inna, że jest to forma misji społecznej: „Radość na ich twarzach to jak zastrzyk dopaminy dla mnie. Kiedy przychodzi do mnie klient, który nie uprawiał seksu przez 20 lat i jest szczęśliwy po spotkaniu… To jest to.” Oprócz misji pomocy światu, realizowania swoich marzeń seksualnych, zgadzają się też pieniądze: „Teraz w dzień może zarobić tyle, ile przez miesiąc w banku”. Jedna z prostytutek cieszy się, że jej usługi są nieopodatkowane i nie musi się dzielić z innymi: „Ja naprawdę współczuję tym biednym przedsiębiorcom, którzy oddają połowę zarobków złodziejskiemu państwu”. 

Propaganda sukcesu w estetyce TVN

Dokładnie te same tropy znajdziemy również w serialu Brokat, który w grudniu wypuścił Netflix. Historia toczy się w Trójmieście pod koniec dekady Gierka i jest opowiedziana w tonacji i estetyce seriali TVN. Taka Magda M., tylko zamiast zadbanych przebojowych prawniczek są zadbane i przebojowe prostytutki. Poziom propagandy sukcesu sex worku przypomina tutaj kroniki filmowe z czasów Gierka. Bohaterki same wybierają swoich klientów, którzy - prawie - zawsze są przystojni, uwodzą opozycjonistów i esbeków, a na boku prowadzą jeszcze własny dochodowy biznes. Wszystko to w wymuskanych teledyskowych kadrach, w których możemy pomylić Sopot z Miami. Serial sprzedaje nam wizję, że dzięki sprzedawaniu własnego ciała można się wybić na niezależność.

Dlaczego więc prostytucja ma wciąż kiepską opinię, jeśli dzięki niej kobiety mogą realizować swoje pasje i dobrze zarabiać? Bohaterki reportażu Gazety.pl nie mają wątpliwości, że to przez polskie zacofanie i ciemnogród: „To trochę wynika z naszej katolickiej kultury. W Kościele nieustannie mówiono nam, że seksualność jest zła, nie mieliśmy też dobrej edukacji seksualnej.” Jednocześnie już w samym lukierkowym reportażu można znaleźć zupełnie inną odpowiedź na źródła złej renomy prostytucji: „Bettie musi chronić siebie. Kiedy po kilku latach pracy w agencji zaczęła działalność na własną rękę, padła ofiarą przemocy ze strony klienta”. Inna kobieta dodaje: „Umawiam się tylko w wybranych miejscach, które znam. Nigdy u siebie w domu. Nigdy nie podaję prawdziwej tożsamości.” Rzeczywiście, w każdej pracy można zostać zgwałconym i trzeba posługiwać się pseudonimami.  

Kuriozalna opinia pani socjolog

Równie kuriozalny okazał się wywiad z socjolożką Agatą Dziuban o sex worku na łamach Gazety. Powszechna krytyka reportażu okazała się w jej ustach „próbą uciszania osób pracujących seksualnie, które odważyły się opowiedzieć o swoim zawodzie coś innego niż to, co narzucają im stereotypowe przekazy kulturowe”. Dziuban częściej korzysta ze zwrotu „osoba” niż „kobieta”, chociaż niewątpliwie to o nie w tym procederze w zdecydowanej mierze chodzi. Jednocześnie znika odpowiedzialność mężczyzn, którzy często zdradzając swoje partnerki, za pieniądze kupują seks. Podobnie termin sex worku rozmywa brutalny charakter tej działalności. Socjolożka odważnie przyznaje: „nie spotkałam się z sytuacjami, w których były bezpośrednio przymuszane do świadczenia usług seksualnych, a badam ten obszar od 12 lat”. To ciekawe, bo każdego roku około 300 osób jest skazywany za przestępstwa związane z czerpaniem korzyści z organizowania prostytucji i jest to zapewne kropla w morzu patologii. 

Nieprzypadkowo jednym z podstawowych postulatów liberalnych feministek jest legalizacja samej prostytucji i udziału osób trzecich. Znowu pada tutaj argument emancypacyjny: kobiety będą mogły być objęte ubezpieczeniem społecznym i mieć prawa pracownicze. Oczywiście już dzisiaj mogą prowadzić działalność i opłacać sobie ZUS. Legalizacja osób trzecich, czyli alfonsów prowadzi do tego, że nie da się właściwie skutecznie walczyć z handlem ludźmi i zmuszaniem kobiet do seksu. Jednocześnie prowadzi do wzrostu liczby prostytutek i spadku warunków ich pracy. Zwiększona konkurencja doprowadziła do spadku stawek i tego, że kobiety muszą się zgadzać na coraz więcej, żeby przyciągnąć klientów.

Kto na legalizacji skorzysta?

Oczywiście na legalizacji prostytucji skorzystają organizatorzy. Głównie mężczyźni. Dzisiaj drobna i większa mafia, a jutro pewnie świetnie zorganizowane korporacje. Nieprzypadkowo działalność organizacji Sex Work Polska wspiera przez swoje fundacje znany spekulant finansowy George Soros, który sfinansował powstanie planu Balcerowicza. Wielki kapitał wysyła sygnał, że zamiast się buntować i walczyć o lepsze warunki życia dla wszystkich, lepiej się prostytuować i zamienić seksualność w kolejny towar na półce. Nie dajmy się ogłupić korporacyjnej propagandzie przekazom i brońmy podstawowych wartości. Prostytucja zawsze była i będzie, ale nie róbmy z niej ścieżki kariery dla młodych kobiet. 

Polecjaka Google News - Portal i.pl

mm

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sex work to nie jest praca jak każda inna. Nie dajmy się ogłupić  - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska