Każdy, kto siedział za kółkiem, wie, że im więcej miejsca po bokach jezdni, tym większa „w razie czego” szansa na przeżycie. I tego nie zmienią żadne zaklęcia obrońców przyrody. Ani nawoływania, by jeździć wolniej, bo i przy 40 km/h na drzewie można się zabić.
Z drugiej jednak strony czasem to, co wisi w powietrzu, czuję niestety w płucach, a brak drzew temu sprzyja. Rozwiązanie? Po pierwsze - traktować wycinkę jak ostateczność. Po drugie - wprowadzenie i pilnowanie zasady: coś wycinasz, coś sadzisz. Ale nie sztuka za sztukę, tylko w konkretnym terenie i z konkretnym przelicznikiem „tlenowym”, o którym m.in. piszemu na str. 3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?