- Kacper Frątczak przez cały pojedynek wygrywał na punkty. Walka była bardzo ostra i dynamiczna. Przeciwnik faulował w klinczu i uderzał głową. Frątczak dominował w każdym elemencie. W piątej rundzie mój zawodnik trafił rywala piekielnie mocnym prawym sierpowym, w konsekwencji czego rozciął łuk brwiowy Hiszpana. Ten sugerował sędziemu, że został uderzony łokciem. To nieprawda. Z resztą widać to na nagraniu - relacjonował trener Tomasz Pasek.
Pojedynek został przerwany. Po próbie zatamowania krwotoku, lekarz podjął decyzję, że Heredia nie jest w stanie kontynuować rywalizacji. - Na ringu zrobiło się zamieszanie. Po kilku minutach spiker ogłosił zwycięstwo Hiszpana, argumentując je tym, że Frątczak spowodował jego kontuzję, uderzając właśnie łokciem. Na nic zdały się nasze protesty - przekonywał szkoleniowiec. - Walka na początku miała status "no contest", czyli unieważnionej, ale ostatecznie, po ewidentnym matactwie składu sędziowskiego, pas mistrzowski założył Heredia - dodał.
Trener Frątczaka zapowiada złożenie oficjalnego protestu do federacji organizującej walkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?