Urząd chce mieć samochód. Jaki? Każdy, który spełnia takie warunki: klasa wyższa, nadwozie metalizowany grafit lub czarny. Tyle wystarczy? Nie!
Wyposażenie minimalne (bo może być lepsze): automatyczna skrzynia biegów, skórzane siedzenia, fotele podgrzewane, elektrycznie regulowane z pamięcią ustawień, okno dachowe elektrycznie sterowane, radio z odtwarzaczem 6 płyt CD i RDS, minimum sześć głośników… I komplet dywaników welurowych na dokładkę - co urząd też zaznaczył w zamówieniu.
Za cenę 186 tys. 699,70 zł!
Nowy samochód marszałka musiał mieć z kolei m.in.: przyciemniane tylne szyby, komputer pokładowy kierowcy, czujnik deszczu, rolety przeciwsłoneczne i polską nawigacją satelitarną z komputerowym zestawem międzynarodowych map… Kosztował urząd ok. 130 tys. zł.
Najnowsze leasingi Urzędu Marszałkowskiego mogą być jeszcze droższe. Aż nogami przebiera do nowego auta wicemarszałek Tomasz Wontor.
Po co urzędowi kolejna wypasiona fura?
Dowiesz się jutro w sobotnio-niedzielnym (29-30 maja) magazynie "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?