Słubice i Frankfurt będą miały wspólną sieć ciepłowniczą

30-centymetrowe rury ciepłownicze zostaną za montowane pod granicznym mostem. Taki plan mają inwestorzy: spółka SEC Słubice i Stadtwerke Frankfurt. - W tym miesiącu ruszą prace projektowe - dowiedzieliśmy się w zeszłym tygodniu od rzeczniczki Szczecińskiej Energetyki Cieplnej Renaty Olejnik (słubicka spółka jest jej córką). O szczegółach nie chciała rozmawiać, bo mają zostać przekazane po podpisaniu umowy.

W prasie niemieckiej pojawiły się już jednak informacje, z których wynika, że do końca października będą gotowe pozwolenia na połączenie obu sieci. Jeśli nie uda się do tego czasu załatwić formalności, oba miasta mają prawo do wypowiedzenia umowy. Jeżeli jednak wszystko dobrze pójdzie, od lutego 2014 r. ruszą prace budowlane, a od stycznia 2015 Frankfurt i Słubice będą już mogły korzystać ze wspólnej sieci ciepłowniczej. Podpiszą umowę na 15 lat z możliwością jej przedłużenia o kolejne pięć.

Jakie przyniesie nam korzyści? Burmistrz Słubic Tomasz Ciszewicz wylicza te najważniejsze: - Niewykluczone, że może to doprowadzić do obniżki cen ciepła, bo im więcej go sprzedamy, tym cena może być niższa. Ponadto wzrośnie znacznie bezpieczeństwo energetyczne, ponieważ w sytuacjach awaryjnych będzie istniała możliwość dwukierunkowego przesyłu energii. Wspólna sieć ma też przyczynić się do optymalizacji pracy systemu ciepłowniczych w obu miastach.

Jak wytłumaczył nam prezes SEC Słubice Jacek Kostrzewski, latem miasto ma duże nadwyżki mocy, ponieważ ogrzewana jest wtedy jedynie woda. Po wybudowaniu wspólnej sieci moglibyśmy w miesiącach letnich przesyłać energię do Frankfurtu, a zimą w razie potrzeby korzystać z ciepła płynącego zza Odry. Niemcy takim rozwiązaniem są mocno zainteresowani, bo wyludniający się systematycznie Frankfurt dysponuje nowoczesną elektrociepłownią, która jest jednak zbyt duża na potrzeby miasta. W lecie Niemcy chcieliby korzystać z naszego ciepła, bo byłoby to dla nich tańsze.

Kolejnym plusem dla nas jest to, że Słubice będą mogły przyłączyć do sieci więcej domów. Po naszej stronie o kosztach się na razie nie mówi. Niemcy szacują je na 2,8 mln euro. Burmistrz uważa, że ta inwestycja może otworzyć gminie drogę do innych. - Być może kanalizacyjnych, wodociągowych, telekomunikacyjnych czy energetycznych - wyjaśnia.

- Frankfurt jest najbardziej zainteresowany naszą wodą, bo my mamy nadprodukcję, a oni dysponują ujęciem położonym 10 km za miastem, co rodzi problemy. Część mieszkańców mogłaby więc korzystać z naszej wody. Takie rozwiązanie sprawdziło się już w jednej z niemieckich gmin, która sąsiadu je z Dolnym Śląskiem. Jest tam teraz najtańsza woda w tej części Niemiec - opowiada.

Przykładów współpracy jest w ostatnim czasie więcej. W grudniu uruchomiono wspólną komunikację miejską, pierwszą tego typu na pograniczu. Oba miasta przetarły szlaki, bo takich rozwiązań nie przewidziały systemy prawne obu krajów i trzeba było szukać furtek. Jak pokazują statystki, komunikacja sprawdza się lepiej, niż się spodziewano. Są dni, że korzysta z niej ponad tysiąc osób. Słubiczanie i frankfurtczycy stworzyli też m.in. centrum kooperacji, które wspiera inwestorów i szuka sposobów na zbliżenie mieszkańców (poprzez naukę języka sąsiada, spotkania informacyjne na temat m.in. rynku pracy za Odrą czy warunków życia w Niemczech). W Słubicach trwa też budowa polsko-niemieckiego przedszkola. Pomysł spodobał się Unii Europejskiej, która dała gros pieniędzy nie tylko na budowę, ale też szkolenia językowe nauczycieli.