Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutno tylko w Międzyrzeczu

(szyly, dab, paw)
Dominik Sroga z Orła próbuje przełamać blok gości. W derbowym meczu w Międzyrzeczu trzy punkty zdobyli siatkarze z Zielonej Góry.
Dominik Sroga z Orła próbuje przełamać blok gości. W derbowym meczu w Międzyrzeczu trzy punkty zdobyli siatkarze z Zielonej Góry. Dariusz Brożek
Prawie wszyscy drugoligowcy z naszego regionu mieli duże powody do zadowolenia. Smutno było tylko w Międzyrzeczu, bo Orzeł przegrał 0:3 w derbach z AZS-em UZ Zielona Góra. Szczególne brawa do dziewczyn z Sulechowa!

Zawiszanki z kompletem

Znakomicie idzie w lidze Zawiszy Sulechów. Podopieczne Marka Mierzwińskiego kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W sobotę wystarczyły im trzy sety, żeby pokonać Orła Elbląg 3:0 (25:20, 25:22, 25:18). Dzięki tej wygranej umocniły się na pozycji lidera drugiej ligi i pewnie zamierzają po awans.

O zwycięstwo nie było jednak tak łatwo, jak wskazuje na to wynik. Choć sam mecz lepiej rozpoczęły gospodynie, to przyjezdne wcale nie zamierzały odpuszczać i przestraszyć się świetnie dysponowanych rywalek. Znów wyczuciem sytuacji popisał się Mierzwiński, który poprosił o czas w momencie, kiedy zawodniczki Orła się rozpędzały. Przerwa troszeczkę uspokoiła grę jego zespołu, choć set nadal był wyrównany. Podobnie zresztą jak następne, choć pod siatką blokiem czarowały Kamila Ganszczyk i Magdalena Banecka.

Druga odsłona była jednak najbardziej wyrównana. Tę małą wojenkę psychologiczną wygrał Zawisza, pokazując charakter. To na pewno pomogło w trzecim secie, kiedy Orzeł długo prowadził. Podopieczne Mierzwińskiego znów zdołały doścignąć rywalki i wygrać całe spotkanie do zera. Zawisza zagrał w składzie: Wellna, Placek, Banecka, Ganszczyk, Kocemba, Ciechnowska, Rzepnikowska (libero) oraz Pachurka, Witkowska, Lubera, Witkowska i Wodrowska.

Punkty dla akademików

Derbowy mecz międzyrzeczan i zielonogórskich akademików zakończył się gładkim zwycięstwem podopiecznych Tomasza Palucha 3:0 (25:21, 25:21, 27:25). W Międzyrzeczu spotkały się dwa zespoły, które miniony sezon zakończyły spadkiem do niższej klasy. Przed obecnymi rozgrywkami fart sprawił, że wróciły jednak na drugoligowe parkiety. W sobotę atutem zawodników Orła miała być własna hala i publiczność.

Okazało się jednak, że to za mało, aby pokonać siatkarzy z Zielonej Góry. Od początku warunki gry dyktowali goście, którzy dość gładko wygrali pierwszego seta. Ostatnie "oczko" w tej odsłonie zdobył asem serwisowym rozgrywający zielonogórzan Łukasz Klucznik. Po stronie gospodarzy jedynym pozytywnym akcentem było pojawienie się na parkiecie zaledwie 15-letniego Adriana Tamy. Zastąpił Tomasza Korzeniewskiego i grał do ostatniej piłki, wielokrotnie udowadniając, że ma zadatki na dobrego zawodnika. Jego ataki z lewej ręki sprawiały sporo zamieszania w szeregach rywali.

O drugim secie obydwie drużyny powinny jak najszybciej zapomnieć. Seria błędów popełnionych szczególnie przy zagrywce sprawiła, że na tablicy najczęściej widniał remis. A roszady kadrowe wśród podopiecznych Jerzego Boguty nie przynosiły spodziewanych efektów w grze gospodarzy. W końcówce to goście zachowali więcej zimnej krwi i zakończyli starcie takim samym rezultatem, jak set otwarcia.

Najbardziej emocjonująca była trzecia odsłona derbowego pojedynku. Międzyrzeczanie rozpoczęli od prowadzenia 2:0, co dodało miejscowym kibicom otuchy i wiary w ich zwycięstwo. Po cichu liczyli na powtórkę ze spotkania z sulęcińską Olimpią, które Orły wygrały przed dwoma tygodniami 3:2. Do stanu 23:23 zespoły nie mogły odskoczyć przeciwnikom na więcej, niż jeden czy dwa punkty. Na finiszu znowu lepsi okazali się jednak akademicy. Międzyrzeczanom udało się wprawdzie obronić dwie piłki meczowe, ale po ataku Pawła Gajowczyka ulegli do 25 i trzy punkty pojechały do Winnego Grodu.

Gospodarze zagrali w składzie: Haładus, Sroga, Karbowiak, Korzeniewski, Przybieg, Olejniczak, Wanat (libero) oraz Boguta, Tama i Kaczorek. Goście: Mariaskin, Bitner, Klucznik, Gałka, Kawka, Gajowczyk, Zasowski (libero) oraz Kaźmierczak i Kępski.

Spacerkiem nad morzem

Sobieskiemu Arenie Żagań udał się wyjazd nad morze. Nasi pokonali LO MS Świnoujście 3:0 (25:22, 25:14, 25:18). To trzecie z rzędu zwycięstwo wojskowych, którzy wcześniej prezentowali mocno zróżnicowaną formę. W Świnoujściu trudno było tylko w pierwszym secie, bo licealiści mocno dawali się we znaki Adrianowi Milczarkowi i spółce. Punkt za punkt - tak wyglądał przebieg partii otwarcia. Ale rywale, najsłabsza drużyna ligi, wystrzelali się i przegrali obiecująco rozpoczętego seta. Za to Sobieski pokazał, że mimo słabszego początku należy do czołówki ligi.

W drugiej partii poszło już zdecydowanie łatwiej, a licealiści nie walczyli tak zajadle. Nic dziwnego, że do tej pory zdołali wygrać tylko jednego seta. Podopieczni Milczarka bezlitośnie punktowali swoich rywali obnażając ich słabości.

W trzecim kilka razy przysnęli, ale nie przyniosło im to niczego złego. Zwyciężyli do 18. i w meczu do zera. Morska bryza zadziałała na korzyść Sobieskiego, który utrzymał kontakt z czołówką tabeli. Sobieski zagrał w składzie: Grześkowiak, Sowiński, Maciej Baumgarten, Lis, Milczarek, Michał Baumgarten oraz Tobys, Śląski, Świerzewski, Kaczurowski, Sajdak, Janusz.

Trzy punkty u lidera

- Pierwszy raz w tym sezonie wszyscy zawodnicy zagrali na wysokim poziomie. Dlatego zwyciężyliśmy na boisku bardzo dobrego rywala. I to za trzy punkty! - nie ukrywa radości trener Łukasz Chajec. Jego Olimpia wygrała we Wrześni z Krispolem 3:1 (19:25,25:21, 25:18, 27:25). Sulęcinianie zagrali w składzie: Krzywiecki, Szulikowski, Sławiak, Turek, Kocoń, Troska, Pabich (libero) oraz Baran, Misterski i Romańczuk.

Nasi siatkarze przegrali tylko pierwszego seta. Do stanu 13:13 obie drużyny zdobywały punkt za punkt. Jednak wtedy Olimpii przytrafił się słabszy okres gry. Gospodarze, po dobrej zagrywce i własnych błędach sulęcinian, odskoczyli na osiem oczek i nie dali się już dogonić.

Przełamanie przyszło w drugim secie, w którym szybko wypracowaliśmy sobie spokojną przewagę. W trzeciej partii, przy wyniku 2:2, na zagrywkę wszedł nasz kapitan Damian Sławiak. Kiedy zszedł, prowadziliśmy… 10:2. Kłopoty podopieczni trenera Chajca mieli jedynie w czwartym secie. Prowadzili już 24:22, ale dali się dojść rywalom i na tablicy pojawił się remis. - Na szczęście moi zawodnicy wytrzymali końcówkę, w której dobrze zagrali blokiem - dodaje szkoleniowiec Olimpii.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska