Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spece od wszystkiego

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Archiwum "GL"
Jestem dziwnie spokojny o naszą reprezentację przed Euro. Grają coraz lepiej, na zgrupowaniu nabrali sił, trójki z Borussii Dortmund boi się cała Europa, Jan Tomaszewski dostał miesiąc zawieszenia od swego ,,Kazimierza Górskiego polskiej polityki", a Damien Perquis intensywnie uczy się polskiego.

Mój spokój zmąciła tylko wieść, że trener Franciszek Smuda, mimo próśb i namawiań, zapowiedział występowanie w dresie podczas meczów i konferencji prasowych. Co sobie pomyślą goście? Jak trener reprezentacji dumnego polskiego narodu, z którym liczą się w Europie i obu Amerykach może robić coś takiego? To prawda, że akurat dresik bardziej pasuje Smudzie niż garnitur, o smokingu nie wspominając, ale w takich chwili nasz trenejro mógłby nie być taki uparty. Zresztą, co tam, dla mnie niech Smuda siedzi na ławie w worku foliowym, a na konferencję może przyjść w kąpielówkach. Bylebyśmy wygrali.

I tak piłka powoli nami zawładnia. Kończą się rozgrywki ligowe i już niedługo wszyscy będziemy gapić się w telewizor i zazdrościć tym, którzy mają bilety i pojadą zobaczyć to na żywo. Byłem ostatnio w Żarach na meczu Promienia z Lechią. Jak widać ciągle siedzą we mnie (sądząc po opiniach Czytelników, w nich też) stare czasy, skoro zakładałem, że ponieważ ekipa z Żar walczy o drugoligowy awans, a Lechia już o nic, to gospodarze spokojnie wygrają. Tym razem jednak nie było układów. Gościom się chciało, gospodarze nie potrafili. Tak jest chyba mimo wszystko lepiej niż wtedy, gdy wszystko było ustawione. Pamiętam jakiś mecz o awans. Spóźniłem się, zespoły wychodziły już na boisko, kiedy spotkał mnie jeden działacz do specjalnych poruczeń. - Spisz sobie składy i chodź na kawę - powiedział - Przez godzinę nic się nie zdarzy. Będzie 1:0, a bramka z karnego padnie między 65 a 70 minutą. Nie ustaliliśmy jeszcze tylko, kto będzie faulował i kogo. Ale zrobimy to w przerwie. Podziękowałem i poszedłem na trybunę myśląc, że sobie żartuje. Kiedy rozległ się ostatni gwizdek i było 1:0, a gol padł z karnego w 67 minucie pomyślałem: jasnowidz, czy co? Gdyby mecz Promień - Lechia rozgrywany był 15 lat temu ów działacz już na dwa dni przed pierwszym gwizdkiem miałby wszystko rozpracowane, ustalony scenariusz w zależności, kto z kim załatwia. W pierwszej wersji dogadałby się kluby, w drugiej piłkarze, gdyby się nie udało temat wziąłby w swoje ręce sędzia. Tu już trudno byłoby przewidzieć jak to będzie wyglądało, bo jak mi powiedział kiedyś pewien ekstraklasowy arbiter i specjalista najwyższej klasy, on zawiera umowę ,,o dzieło". Mają wygrać gospodarze? To tak będzie. On nie będzie zdradzał tajemnic swego warsztatu. Zrobi to z taką finezją, że nikt się nie pozna i jeszcze zawodnicy przegranej ekipy podziękują mu za uczciwe gwizdanie. Dziś takich speców już nie ma...

Chyba jest jednak normalniej. Wracając do Promienia. Trzymam kciuki żeby jednak się udało. To jest możliwe. I tu bardzo może pomóc lubuski zespół. W ostatniej kolejce lider MKS Oława gra w Świebodzinie z Pogonią, a Promień w Dzierżoniowie z Lechią. Wystarczy, że Pogoń zremisuje z MKS-em. Oczywiście zakładając, że Promień wygra swój mecz. Bez tego wszelkie rozważania biorą w łeb...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska