Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Srebro dla Falubazu Zielona Góra (wideo, galeria)

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Tradycyjne labado na pożegnanie z kibicami odbyło się już w błocie po kostki, ale nikt się nie przykleił. Może medale tak wszystkich "uskrzydliły”...
Tradycyjne labado na pożegnanie z kibicami odbyło się już w błocie po kostki, ale nikt się nie przykleił. Może medale tak wszystkich "uskrzydliły”... fot. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
Złośliwi opowiedzą, że w finale Falubazowi skończył się niebywały fart. Prawdziwi kibice świętowali jednak srebrny medal na całego. W maju nikt o nim nawet nie marzył, a przecież jest na szyjach zielonogórzan.
Unia Leszno vs Falubaz 39 : 27Unia Leszno vs Falubaz 39 : 27

Unia Leszno vs Falubaz Zielona Góra 39:27

Ostatni akord sezonu, wielki finał ekstraligi w Lesznie, od początku przebiegał pod dyktando Unii. Szybsi na starcie, bardziej dynamiczni na dystansie, prawdziwi królowie swego toru. Na szczególne oklaski zasłużyli: Janusz Kołodziej (8 pkt. i bonus), Damian Baliński (6 i 1) i Jarosław Hampel (8). Za całokształt czapki z głów przed Leigh Adamsem (6), który w niedzielę ostatni raz w karierze zaprezentował się w naszej lidze.

Warto dodać, że nowi mistrzowie Polski świętowali tytuł bez zbędnego zadęcia i sztuczności. Pokręcili się po klubowych korytarzach, ponucili sobie "hej Falubaz", a później wskoczyli na platformę zamontowaną na wyjątkowej "byczej" polewaczce i pojechali do fanów. Pierwszy raz widziałem szeroko uśmiechniętego i rozśpiewanego (!) Adamsa.

Czytaj też: Falubaz wraca z Leszna ze srebrnym medalem (wideo, galeria)

- Długo na to pracowaliśmy. Szkoda, że trochę nam aura nie dopisała, ale czasami tak już jest. Cieszę się tym bardziej, bo na starcie nie wszyscy nas doceniali. Powiem tak: praca, praca i jeszcze raz praca - podsumował prezes Józef Dworakowski. - Patrząc na cały sezon, jechaliśmy równo i to złoto się nam należało - dodał nieskromnie sternik Unii i zapowiedział, że nie odejdzie, nim nie zamknie wszystkich spraw. Jedną z nich jest zbudowanie drużyny na przyszły sezon. Więc pewnie w ogóle nie odejdzie.

- Trudno mówić o jakiejś recepcie. Zasłużyliśmy, bo byliśmy dobrze przygotowani - ocenił z kolei Hampel. - Każdy z nas odjechał dobry sezon ligowy. Byliśmy prawdziwą drużyną.
Arbiter przerwał zawody z powodu deszczu po XI biegu i wynik 39:27 (90:66 w dwumeczu) nie do końca oddaje skalę nokautu na "Smoku". Goście walczyli tylko momentami, ale wtedy naprawdę mogli się podobać. Później Falubaz świętował srebrny medal, bo droga do niego była w tym sezonie wyjątkowo wyboista.

Zobacz też: ** Falubaz wysłał Stal na wakacje. Lubuskie derby żużlowe dla Zielonej Góry (zdjęcia)**

- Jesteśmy na drugim miejscu. W przeciągu trzech lat wywalczyliśmy brąz, złoto i srebro. To ostatnie po trudnym sezonie. Naprawdę po ciężkich bojach, rodziło się w wielkich bólach. Cieszymy się bardzo, bo wiedzieliśmy, że nie jedziemy tu jako faworyci, a jednak trochę się postawiliśmy. Uważam, z perspektywy czasu, że przegraliśmy ten finał tydzień temu w Zielonej Górze. Gdybyśmy mieli większy zapas, ten dzisiejszy mecz wyglądałby zupełnie inaczej - ocenił Piotr Protasiewicz (4). - Czy można to było odrobić? Nie przy takiej stracie na własnym obiekcie. Ale nie było blamażu. W lepszych warunkach, teraz możemy sobie "gdybać", gdybyśmy mieli zapas kilku punktów mogłoby być różnie. Ale uważam, że sport zwyciężył i ten układ tabeli, który mamy na koniec jest sprawiedliwy.

Przeczytaj też: ** Falubaz Zielona Góra pokonał Betard Wrocław 46:38 (zdjęcia, wideo)**

A jak czuł się "zawinięty w sreberko" prezes Robert Dowhan? - Wspaniale. Nie znałem wcześniej tego uczucia, bo mieliśmy brąz i złoto. Srebrny medal to nasze wspólne święto: zawodników, kibiców, sponsorów i działaczy. W wielkim finale zmierzyły się dwie najlepsze drużyny. Wygrała Unia, która od początku sezonu radziła sobie wyśmienicie. My, po zawirowaniach na początku, kiedy nie mieliśmy własnego toru... Po kilku porażkach byliśmy skazywani na walkę o utrzymanie, a dziś uczestniczymy w tym święcie żużla - ocenił Dowhan. - Ocaliłem dziś marynarkę, ale jeśli wywalczylibyśmy złoto i mielibyśmy ją starym zwyczajem spalić, to chętnie poświęciłbym nawet dwa garnitury.

- Złoty medal zawsze smakuje inaczej, ale od tego roku w Zielonej Górze panuje moda na srebro. Dziewczyny wolą srebrną biżuterię i dlatego musieliśmy się dostosować - skwitował trener Piotr Żyto. - A mecz? Deszcz padał niemal od początku i na pewno nie ułatwiał zadania. Później mieliśmy mało ścigania, a więcej przypadkowości. Na przykład w ostatnim wyścigu Greg Hancock (7 pkt. - dop. red.) wyszedł na 5:1, a tak dostał po okularach, że nic nie widział i ledwo dojechał. Na szczęście sędzia podjął dobrą decyzję. Wracamy do domu cali i zdrowi. W sobotę mamy jeszcze klubowy Puchar Europy w Miszkolcu, a później będziemy się bawili... Jeździli po zakładach pracy i znów pili.

O smak srebra zapytaliśmy także juniora Patryka Dudka (5), który z racji krótkiego stażu ma jeszcze bardzo ostry smak. Nie jest tajemnicą, że kariera żużlowa nieco go osłabia.
- Smakowało dobrze, nie powiem. Niczym ciasteczka - stwierdził z miną konesera. - W kilku wyścigach udało się nam wygrać z Unią, ale to były tylko pojedyncze biegi. Rywale pokazali w całym sezonie, że złoto im się należało.
Dla porządku przypomnijmy, że medale założyli także: Rafał Dobrucki (6 i 2), Fredrik Lindgren (4), Niels Kristian Iversen (1), Aleksandr Łoktajew (0) oraz oglądający ostatni mecz z ławki Grzegorz Zengota i Łukasz Sówka.

Więcej materiałów wideo z meczów Speedway Ekstraligi zobaczysz na stronie sport.tvp.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska