Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Falubaz: W ruletce czasem się trafia

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Grigorij Łaguta (żółty kask) i Rune Holta w niedzielę już w jednym zespole sprawdzą zielonogórzan. Oby tym razem to nasi dobrze zakręcili kołem fortuny.
Grigorij Łaguta (żółty kask) i Rune Holta w niedzielę już w jednym zespole sprawdzą zielonogórzan. Oby tym razem to nasi dobrze zakręcili kołem fortuny. Tomasz Gawałkiewicz
Pierwsza kolejka w czerwcu. Tak, tak, w niedzielę nasi jadą do Częstochowy, by odrobić solidnie zmurszałą zaległość. Po blamażu w Tarnowie cel może być tylko jeden: zwycięstwo! Zadanie wygląda jednak na piekielnie trudne.

Stelmet Falubaz zaskakuje bardzo niestabilną formą. Raz dosłownie gromi rywali (otwarcie w Gnieźnie 60:30 czy 58:32 z Fogo Unią w domu), by za chwilę polec z kretesem (ostatnio za trzy w Tarnowie 32:58 czy w domu z Unibaksem 43:46). Próżno w tym wszystkim szukać regularności, a wszystko wygląda bardziej jak ruletka, niż jak żużel.
Ameryki pewnie nie odkryję. Problemy zespołu są sumą kłopotów zawodników, którzy ją stanowią. W pierwszej części sezonu właściwego sprzętu i pewności siebie szukał Piotr Protasiewicz. Zgodnie z deklaracjami rutyniarza najpierw pojawiło się przyspieszenie w maszynach, a później także w głowie kapitana. "PePe" wszedł na obroty i jedzie na swym wysokim poziomie. Nie ma wątpliwości, że na torze w Częstochowie będzie chciał podreperować budżet. Jeśli bliżej bandy będzie o co zaczepić koło, Protasiewicz bankowo pokaże nam kilka ładnych akcji.

Kto wesprze pierwszy filar? Przebojowy i dynamiczny Patryk Dudek ma problemy na wyjazdach. Junior znalazł przepis na domowy tor, ale na obcych połamał sobie zęby. Słabiej szło mu na betonie we Wrocławiu i w Tarnowie, więc może teraz odpali. Powinien. Trzeci filar to oczywiście Jarosław Hampel. "Mały" też dostał lekki prztyczek w nos. Wolniejszy w Grand Prix Wielkiej Brytanii, następnego dnia nie mógł się pozbierać w Tarnowie. W jego przypadku to jednak wyjątek, a nie reguła. Przypuszczam, że pojedynki Hampela z Emilem Sajfutdinowem będą ozdobą niedzielnego meczu.

Duże znaki zapytania stawiam przy Andreasie Jonssonie i jego rodaku Jonasie Davidssonie. "Adrenalina" nie spada poniżej kilku punktów w meczu, ale do najlepszych czasów trochę mu jeszcze brakuje. Szczególnie niepokoi walka z motocyklami, która jest czasem na dystansie bardzie widoczna od tej z przeciwnikami. Problem Davidssona został zdiagnozowany, ale leczenie wyraźnie się przeciąga. Po kroku w przód następują dwa w tył. Szwed raz jest waleczny, ofensywny, a za chwilę dramatycznie pasywny, unika bezpośredniego starcia. To właśnie wspomniana na wstępie ruletka.
Mniejszy znaczek przy Krzysztofie Jabłońskim. W jego przypadku nie ma oszołamiającego progresu, ale widać budowaną drobnymi kroczkami formę. "Jabłko" jest coraz szybszy i uważniejszy na dystansie. Widać pracę, która zbliża go do określenia "ekstraligowiec". Wcale się nie zdziwię, gdy w ostatecznym rozrachunku będzie lepszy od Davidssona.

Pod Jasną Górą powinniśmy poznać faktyczną siłę zielonogórskiego zespołu. Jeśli weźmiemy sobie do serca słowa trenera Rafała Dobruckiego, że "Jaskółki" wylały naszym na głowy cysternę zimnej wody, w Częstochowie powinniśmy zobaczyć Stelmet Falubaz sprężony niczym na finał. Rywale godni i wymagający. Poza wspomnianym Sajfutdinowem, który jest prawdziwym "lwem", mamy jeszcze bardzo szybkiego Duńczyka Michaela Jepsena Jensena. Na pewno wyskoczy ktoś z duetu Rafał Szombierski - Grigorij Łaguta. "Myszy" muszą wygrywać jeśli realnie myślą o miejsce w czwórce. Runda rewanżowa już ruszyła, a Stelmet Falubaz piąty z pogonią na plecach.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska