Po zajęciu szóstego miejsca w grupie Euroligi (z piątego drabinka umiejscowiła by nas w znacznie łatwiejszym towarzystwie) trafiliśmy do grupy ,,śmierci". Teoretycznie grają w niej dwa zespoły poza naszym zasięgiem, czyli Unics Kazań i właśnie Valencia. Z Uniscem przegraliśmy u siebie po zaciętej walce. Mieliśmy w planie zwycięstwo z Telenetem w Ostendzie, ale kolejny raz rzutem w ostatniej sekundzie rywal okazał się lepszy. Jedziemy więc do wicelidera ligi hiszpańskiej, zespołowi wymienianemu w prognozach jako jeden z faworytów na spotkanie ostatniej szansy. Jeśli udałoby nam się wygrać jest jeszcze szansa awansu. Porażka praktycznie wykluczy taką możliwość. Pozostanie nam wówczas dogranie drugiej rundy i skoncentrowanie się na lidze. Nawet gdybyśmy byli w pełnym składzie o ewentualny sukces w Walencji byłoby bardzo, bardzo trudno. Niestety, nie jesteśmy!
Pojechaliśmy tam bez jednego z naszych liderów Przemysława Zamojskiego. Naszemu zawodnikowi wyskoczył w Ostendzie bark. Wyglądało to bardzo groźnie. Na szczęście szczegółowe badania wykazały że nie jest tak źle ale o grze w dzisiejszym meczu nie może być mowy. Wróci na parkiet Vladimir Dragicević, który miał na nodze krwiaka po starciu w meczu z Energą Czarnymi, ale o ile wyjdzie na parkiety, to przerwa może mieć wpływ na jego grę. Mieliśmy kilka dni odpoczynku gdyż nasze spotkanie w Koszalinie z AZS-em pierwotnie zaplanowane na ubiegłą sobotę zostało przełożone na środę 26 lutego.
Czy wobec starcia z tak mocną ekipą jesteśmy na z góry przegranej pozycji? Wszystko mówi, że tak, ale przecież w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Kiedy jechaliśmy do Pireusu na mecz z obrońcą tytułu mistrza Euroligi Olympiakosem nie dawano nam żadnych szans. Tymczasem dopiero desperacki rzut gospodarzy na równo z syreną dał Grekom sukces.
Valnecia to bardzo silny klub. W ekstraklasie hiszpańskiej więcej razy od niej wygrał tylko Real Madryt. Klub ma za sobą wiele sezonów w europejskich pucharach. Valnecia przegrała w Kazaniu i z pewnością zechce odbić sobie tę porażkę na Stelmecie. W spotkaniu z Uniscem najwięcej punktów, 19, zdobył mierzący 205 cm center z Czarnogóry Bojan Dobljević. Jak sobie z nim poradzi jego rodak, nasz Dragicević? W Valencii grają też Amerykanie, Belg, Czech, przedstawiciel Republiki Środkowej Afryki i kilku bardzo solidnych Hiszpanów. Słowem., tak jak niemal we wszystkich koszykarskich ekipach w Europie międzynarodowe towarzystwo. Naszym zawodnikom nie pozostaje nic jak wyjść na parkiet i walczyć bez kompleksów. Kibicom mieć nadzieję, że nie zawsze faworyci wygrywają. Mecz dziś o godz. 20.45. Spotkanie można śledzić w naszej realcji live. Wystarczy tylko wejść na stronę www.gazetalubuska.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?