Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy ze Strzelec: - Byliśmy świadkami wielu tragedii

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
Kazimierz Węsierski i Dariusz Domaradzki to kumple w pracy i poza nią. Wczoraj nie było z nimi Stanisława Lipińskiego, trzeciego ze zgłoszonych do plebiscytu zawodowców ze Strzelec. Jest w Warszawie w ekipie do walki z powodzią.
Kazimierz Węsierski i Dariusz Domaradzki to kumple w pracy i poza nią. Wczoraj nie było z nimi Stanisława Lipińskiego, trzeciego ze zgłoszonych do plebiscytu zawodowców ze Strzelec. Jest w Warszawie w ekipie do walki z powodzią. fot. Krzysztof Korsak
- To zostaje w nas, czasem się śni - mówią zawodowi strażacy z Komendy Powiatowej w Strzelcach. Przedstawiamy ich w naszym plebiscycie Strażak roku 2010.

Kazimierz Węsierski ma 53 lata. Strażakiem jest od 29 lat. Na początku to miała być forma odrobienia wojska. Ostatecznie nie musiał iść do armii, ale w straży został. - Nic nie wiedziałem o tej pracy, nie marzyłem o niej, ale polubiłem to zajęcie - opowiada. Najwięcej satysfakcji sprawia mu ratowanie ludzi, zwierząt czy mienia. Pasuje mu różnorodność pracy i to, że ciągle coś się dzieje.

- Tu jedziemy do pożaru, tu do wypadku. Czas szybko biegnie. Mało kto może powiedzieć, że jedzie do pracy z przyjemnością, a ja mogę. Bycie strażakiem nigdy się nie nudzi - mówi. Dodaje, że pracy ma mnóstwo. - Ludzie myślą sobie, że jak nie ma pożaru czy powodzi, to strażacy leżą na łóżkach i nic nie robią. A właśnie guzik prawda, bo ciągle się doszkalamy, mamy wykłady, ćwiczenia i tak dalej - opowiada pan Kazimierz.

W pamięci najbardziej utkwił mu pożar mieszkania w gminie Dobiegniew sprzed kilku lat. - Jak człowiek jedzie do palącego się domu, to już jest bardziej zdenerwowany, bo wie, że to dla kogoś dramat, że może coś złego dziać się z ludźmi. Wtedy paliło się całe mieszkanie, a matka biegała po podwórku i krzyczała, że w środku jest jej dziecko. Znaleźliśmy je okopcone. Miało może z półtora roku. To wielki dramat i żal - opowiada. Pan Kazimierz dodaje, że takie rzeczy zostają w strażaku na zawsze. - Ciężko zapomnieć, np. widoku rozerwanej na pół kobiety, która jechała rowerem i została potrącona przez samochód. Czasem śnią się nam takie rzeczy - mówi.

Dariusz Domaradzki ma 42 lata. Strażakiem jest od 21 lat. W sumie... nie miał wyjścia, bo strażakiem był jego dziadek Marcin, a jest cały czas tata Franciszek i bracia Marcin oraz Krzysztof. - A mój 6-letni syn ma w domu wąż strażacki i prawie codziennie się nim bawi. Też go ciągnie do straży - śmieje się pan Dariusz.

Z 21 lat służby najbardziej utkwił mu obrazek z początków pracy. To był ok. 1990 r. w Górkach Noteckich. - Pierwszy raz założyłem aparat z maską powietrzną i wszedłem do palącego się mieszkania. Ogień czuć było na plecach. Szukaliśmy dziecka, ale okazało się, że ktoś je wyniósł wcześniej - wspomina.
W tym roku był na umacnianiu wałów w Nowej Soli.

- Nie było lekko. Worki były nasiąknięte, a do przelewu brakowało 30 centymetrów. Najgorsze jest to, jak człowiek popracuje kilkanaście godzin, a za trzy dni wały pękają i cała praca idzie na marne - mówi. Pan Dariusz dodaje, że powódź to szczególne przeżycie dla każdego strażaka. - W parę minut człowiek traci cały dorobek życia. Tego nie życzy się nawet najgorszemu wrogowi - uważa.

Stanisław Lipiński ma 50 lat. Strażakiem jest od 30 lat. U niego historia ze strażą zaczęła się standardowo, od zafascynowania w dzieciństwie. - Jak byłem mały, to zawsze patrzyłem na jadące na sygnałach wozy. W tajniki pracy wprowadził mnie znajomy. Spodobało mi się - opowiada. W pamięci zapadła mu wielka powódź z 1997 r. - Dopiero na żywo widać, jaka to jest tragedia. Pomagaliśmy ludziom porządkować domy, umacnialiśmy wały - mówi. W tym roku pan Stanisław przeżywa to samo. W czasie naszej wczorajszej rozmowy był w Warszawie w ekipie do walki z powodzią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska