Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzał z dubeltówki

Artur Matyszczyk, (ds)
- To tylko potężna siła reklamy i pieniędzy sprawiła, że ostatni mundial cieszył się zainteresowaniem. Futbol potrzebuje zmian - uważa Zbigniew Ćródłowski.
- To tylko potężna siła reklamy i pieniędzy sprawiła, że ostatni mundial cieszył się zainteresowaniem. Futbol potrzebuje zmian - uważa Zbigniew Ćródłowski. fot. Bartłomiej Kudowicz
Bramkę wpuszczoną przez Tomasza Kuszczaka w meczu z Kolumbią pamiętają wszyscy. Zbigniew Ćródłowski uważą, że takie gole powinny się liczyć podwójnie.

Zielonogórzanin co jakiś czas bombarduje PZPN swoimi racjonalizatorskimi nowinkami. Ostatnio znów wysłał do sterników polskiej piłki komplet dokumentów.

Tym razem na kilku kartach dokładnie uzasadnia potrzebę wprowadzenia do przepisów gola liczonego podwójnie.

Prawie z połowy

- Ten pomysł narodził się 12 lat temu, podczas mundialu w USA. Piękną bramkę z lewego skrzydła strzelił Rumun George Hagi. Huknął tuż zza środkowej linii. Zachwycony golem, pomyślałem, że takie strzały muszą być honorowane w szczególny sposób - wspomina Ćródłowski.

Tuż po mistrzostwach zielonogórzanin rozpoczął opracowanie kolejnego pomysłu. Kolejnego, bo kilka wcześniejszych już trafiło do piłkarskiej centrali. Część z nich zaakceptowali m.in. Andrzej Strejlau, Henryk Apostel, a nawet Kazimierz Górski. Rozwiązań Ćródłowskiego jednak z różnych przyczyn nie wprowadzono.

Potrzeba świeżej krwi

- A szkoda. Bo do futbolu trzeba wprowadzić świeżą krew - uważa Ćródłowski. - Pada coraz mniej goli, a gra staje się coraz brutalniejsza. Dominuje kunktatorstwo czy murowanie bramki. Myślę, że kibice chcą czegoś nowego.

Tą nowością zdaniem Ćródłowskiego powinno być inne oznakowanie boiska. Po to, aby stworzyć na nim obszary, z których zdobyty gol liczyłby się za dwa. - Byłoby to uznanie i nagroda dla całej drużyny za wspaniałą technikę i umiejętności strzeleckie z dalszych odległości - uzasadnia zielonogórzanin.

Swój pomysł ocenia jako atrakcyjny, a jednocześnie ekonomiczny. Nie wymaga bowiem przebudowy istniejących boisk. - Wystarczy przemalować linie - wtrąca pomysłodawca.

Szkoleniowcy na nie

Trenerzy są sceptyczni. - To tak, jak byśmy płacili podwójnie za przypadkowe zagranie. Bo tak trzeba ocenić gola z dużej odległości. Moim zdaniem rezerwy, jeśli chodzi o ulepszenie gry, są w sędziowaniu - mówi szkoleniowiec Arki Nowa Sól Mirosław Zelisko. Zdaniem trenera Pogoni Świebodzin Sylwestra Buczyńskiego zamiast wprowadzać gola za dwa, lepiej zamienić wyrzut z autu, na wykop. - W końcówkach wybijanie poza boczną linię stałoby się ryzykowne. Ta nowinka mogłaby zdynamizować grę - uważa Buczyński.

Podobnie uważa szkoleniowiec Polonii Intermarche Słubice Andrzej Michalski. - Ale może lepiej zrobić większe bramki - dodaje.

Z kolei trener koordynator szkolenia młodzieży Henryk Mazurkiewicz traktuje pomysł pana Zbigniewa z przymrużeniem oka. - To trochę śmieszne. Gol z 60 metrów padnie jeden na 10 lat. Bramka, jaką wpuścił Tomasz Kuszczak spotyka się bardzo rzadko. Zresztą FIFA jest tak tradycyjna, że wszelkie zmiany wchodzą bardzo wolno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska