- Gdyby rodzice przedszkolaków-sześciolatków zgodzili się na przeniesienia od września swych pociech do szkół podstawowych, to moglibyśmy wygospodarować 70 miejsc w przedszkolach dla młodszych dzieci - wyjaśnia burmistrz Ignacy Odważny. Ten argument przyświecał pewnym zmianom w organizacji oświaty w roku szkolnym 2010/11.
Jednak jako zbyt arbitralny nie spodobał się części rodziców z przedszkola nr 6, którzy pocztą pantoflową dowiedzieli się o zamyśle. I wymusili spotkanie. Gminę reprezentował Wojciech Sołtys, kierownik wydziału oświaty.
- Burmistrz postawił sprawę tak, żeby dzieci sześcioletnie bezwzględnie poszły do szkoły, chociaż na razie jeszcze rodzice mają prawo wyboru - mówi Jerzy Świątek, którego pięcioletni Jasiek chodzi do Tęczowej Szóstki. - Obowiązek wysyłania sześciolatków do szkoły przyjdzie w roku 2012. Dlatego postanowiłem się sprzeciwić. Powiedziałem na zebraniu, że skorzystam z wszelkich prawnych możliwości, żeby na obecnym etapie nie dopuścić do wysłania syna do szkoły.
- Nawet nie chodzi o to, żeby sześciolatki poszły do klas pierwszych, tylko o ulokowanie ich w szkołach pod dobrą opieką pedagogiczną - wyjaśnia W. Sołtys. Burmistrz dodaje, iż np. przy Zespole Szkół została wydzielona specjalna strefa dla maluchów, zaś gmina zainwestowała w plac zabaw, więc są tam dobre warunki. Sześciolatki z trzech miejskich przedszkoli mogłyby się zatem przenieść od września, czyli od roku 2010/11 do Szkoły Podstawowej nr 1 oraz Zespołu Szkół.
Przenosiny to dla dziecka szok
- Takie przenosiny to przecież trauma dla dziecka - sprzeciwia się J. Świątek. - Malec przyzwyczaił się już do miejsca, do wychowawczyń, a tu znowu szok, zmiana...
W. Sołtys uważa, że pomysł jest ważny z punktu widzenia wszystkich rodziców dzieci w wieku przedszkolnym. - Obecnie mamy 420 maluchów w przedszkolach oraz 150 w oddziałach szkolnych, ale wciąż są chętni, tylko brak miejsc. Dlatego wygospodarowanie 70 nowych jest tak istotne - tłumaczy kierownik oświaty. Według burmistrza, ostatnio sporo kobiet w mieście poszło do pracy. - Dlatego jest parcie na miejsca w przedszkolach - twierdzi Odważny.
Dorota Maćków, dyrektorka przedszkola nr 6 - Tęczowa Szóstka uważa, iż trzeba rozumieć rodziców, którzy patrzą na sytuację z punktu widzenia swego dziecka. - Trzeba też rozumieć rację władz szukających rozwiązań dla wszystkich - tłumaczy rozsądnie. Ostatecznie stanęło na tym, że przenosiny będą zależne od woli rodziców. Jeśli zechcą umieszczą swoje pociechy w szkołach, jeśli nie - trudno.
- Będę tego pilnował - zapowiada J. Świątek. Jego zdaniem w ratuszowych pomysłach, żeby zyskiwać nowe miejsca w przedszkolach jest pozorna logika. - Nie trzeba było w przeszłości likwidować choćby Słoneczka - rodzic wspomina zamknięte przez ratusz przedszkole.
- To argumentacja bez poparcia faktami - replikuje I. Odważny: - W ostatnim czasie przygotowaliśmy 30 nowych miejsc w przedszkolu nr 7 Pod Muchomorkiem, a wszędzie poprawiamy warunki.
Burmistrz informuje, iż przedszkola kosztują samorząd ponad 4 mln zł rocznie, koszty rodziców wynoszą w tym 14 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?