Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlifowanie formy

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel fot. archiwum
Kolizja terminów żużlowych meczów ligowych z imprezami międzynarodowymi zdaje się czymś, czego w żaden sposób nie można rozwiązać.

Tak, jak skup butelek w komunie. Ten jednak się skończył wraz z upadkiem ustroju. Niczego tu nie sugeruję, ale coś z tym trzeba zrobić i to jak najprędzej. Nie może być tak, że deszczyk gdzieś w Chorwacji rozwala półfinały w Polsce. Potem okazuje się, że w kolejną niedzielę gdzieś są mistrzostwa juniorów i też nie można jeździć.

Potem przyjdą jesienne deszcze i znów kłopot. Powtarzam to do znudzenia: skoro mamy najlepszą i najbardziej prestiżową ligę świata, to ona powinna być najważniejsza. Grand Prix w Gorican przełożono na niedzielę? Dobra, jedziemy w poniedziałek. Liga angielska? A co nas to obchodzi? Niech sobie przekładają mecze. U nas jest odwrotnie. To my mamy problem. Kiedy ostatnio usłyszałem, że jeden z terminów nie może być brany pod uwagę, bo zawodnik ma ligę duńską, obśmiałem się straszliwie.

Liga duńska! Lokalne ściganko na małych stadionikach, gdzie zamiast trybun są trawiaste wały, na których kilkuset fanów motorków popija sobie faksa z puszki i znudzonym wzrokiem ogląda meczyk. I taka liga ma się równać naszej!? Ale problemu z kalendarzem rozgrywek nie załatwią ani dziennikarze, ani kibice. Tu twardo i mądrze musi w końcu zadziałać szefostwo ekstraligi. Czy zadziała?

Zadzwonił do mnie Czytelnik, który w niedzielę wieczorem wracał pociągiem z Warszawy do Zielonej Góry. Stwierdził, że po kilku godzinach podróży zna na wylot problemy sędziów piłki ręcznej. Panowie wracali z jakiegoś zgrupowania i postanowili je zakończyć z przytupem. Od samej Warszawy ponoć golili wódę, a wraz z kolejnymi flaszkami rosła temperatura dyskusji, głosy stawały się bardziej chrapliwe, a w teksty wplątywano różne części ciała. Słychać ich było w całym wagonie. Wykazali doskonałą kondycję, bo ostatnią połówkę trzasnęli na trasie Czerwieńsk - Zielona Góra.

Czytelnik uważa, że jeśli na parkietach pokażą taką formę jak w podróży (poza jednym, który osłabł i trzeba było go wywlekać z wagonu), to polska piłka ręczna będzie miała z nich jeszcze sporo pożytku.
Lech awansował do rozgrywek Ligi Europejskiej. I bardzo dobrze. Trafił do mocnej grupy, ale jak spaść to z wysokiego konia. Już się cieszę na mecze z Juventusem czy Manchestrem City. Na razie słabo to wygląda w lidze, ale poczekajmy na lepsze dni. Zresztą co tam Lech, Legia to jest dramat. To, co w meczu z GKS-em Bełchatów wyrabiali obrońcy i bramkarz jest niedopuszczalne już w okręgówce, gdzie chłopaki grają sobie dla zdrowotności i przyjemności, a nie za grubą kasę. No tak, ale ktoś tę forsę godzi się płacić...

Słyszałem ostatnio, że aresztowano cwaniaków, którzy przy budowie autostrady w dzień kładli kruszywo, w nocy je wykopywali, a rankiem kolejny raz sprzedawali je firmie budującej drogę. Może zgłosić unijny pakiet na taki myk? Daję głowę, że coś takiego mogli wymyślić tylko Polacy. Niemiec, Francuz czy Hiszpan ma za małą głowę na coś takiego. Dodatkowy zysk jest taki, że jeśli powstanie (a to już niemal pewne) opóźnienie zawsze będzie można zwalić na złodziei kruszywa...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska