Napięta sytuacja na Krymie oraz możliwość wybuchu konfliktu zbrojnego między Rosją i Ukrainą budzi niepokój Czytelników. Rodzi też wiele spekulacji i plotek, według których polskie wojsko zostało rzekomo postawione w stan podwyższonej gotowości bojowej, zaś poszczególne jednostki są przerzucane na naszą wschodnią granicę.
- To nieprawda. W siłach zbrojnych nie ma żadnego alarmu związanego z sytuacją na Krymie. Nie ma też żadnych rozkazów na temat dyslokacji jednostek czy pododdziałów na wschodnią granicę - zapewnia podpułkownik Szczepan Głuszczak, rzecznik Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak na twitterze: - Całkowitą nieprawdą są informacje w sieci o jakichkolwiek ruchach jednostek Wojska Polskiego odbiegających od codziennej rutyny.
Rzecznik przyznaje, że od rana jest bombardowany przez dziennikarzy pytaniami na ten temat. Tłumaczy, że powodem plotek może być to, że niektóre jednostki uczestniczą w zaplanowanych w ub.r. ćwiczeniach i właśnie przemieszczają się na poligony lub z nich wracają. Np. w Drawsku Pomorskim rozpoczynają trening żołnierze międzyrzeckiej brygady, natomiast na poligonie w Nowej Dębie w południowo-wschodniej Polsce szkolą się żołnierze 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego i podhalańczycy z Rzeszowa.
- Podobną aktywność jednostki wykazywały przed rokiem i w poprzednich latach. Wynika to z normalnego harmonogramu ćwiczeń. W tym roku poza szkoleniem w koszarach nasi żołnierze wezmą udział w 115 ćwiczeniach z wojskami, ćwiczeniach dowódczo-sztabowych i w treningach - dodaje podpułkownik Głuszczak.
Zobacz też nas serwis specjalny Sytuacja na Ukrainie - aktualne informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
